Pedofilia w Gdańsku: biegły ufa nastolatkowi
Biegły psycholog potwierdził wiarygodność zeznań 16-letniego Sławomira R., którego przesłuchiwała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, prowadząca śledztwo w sprawie pedofilii. Biegły uznał jednak, że w części zeznania mogą być nieścisłe. Chłopiec, według relacji jego matki, miał być molestowany seksualnie przez ks. prałata Henryka J. z Gdańska. Sławomir R. temu zaprzeczał, choć przyznał, że był całowany przez kapłana na pożegnanie.
14.01.2017 17:54
Prokuratura otrzymała opinię biegłego psychologa dotyczącą wiarygodności zeznań nastolatka. O otrzymaniu opinii biegłego poinformował dziennikarzy rzecznik prasowy gdańskiej Prokuratury Okręgowej Konrad Kornatowski. Odmówił jednak ujawnienia jej szczegółów.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do organów ścigania, biegły psycholog potwierdził wiarygodność zeznań nastolatka, choć uznał, że w części mogą być one nieścisłe.
Były ministrant, który zeznawał w ubiegły wtorek przed gdańskim sądem, miał zaprzeczyć, że ks. J. molestował go seksualnie. Przyznał, że ten całował go "na pożegnanie" i obejmował. Sławomir R. miał także opowiadać o piciu alkoholu przez ministrantów na plebanii na koszt księdza. Sławomir R. miał też powiedzieć, że regularnie otrzymywał od księdza kilka tysięcy złotych miesięcznie. O tym, że nie był ofiarą molestowania, nieletni napisał też kilka miesięcy w oświadczeniu dla metropolity gdańskiego ks. abp. Tadeusza Gocłowskiego.
Prokuraturę Okręgową w Gdańsku o wątku molestowania Sławomira R. powiadomił miejscowy sąd rodzinny. Jedna z matek zeznała, że osobą mogącą być w zainteresowaniu organów ścigania może być prałat Henryk J. - wyjaśnił Kornatowski.
Według nieoficjalnych informacji do domniemanego wykorzystania Sławomira R. przez duchownego miało dochodzić od 2001 r. Chłopiec dostawał od księdza drobne pieniądze, buty, ubrania. Z czasem opuścił się w nauce, sprawiał kłopoty wychowawcze. Jego matka pracowała w parafii księdza J. jako sprzątaczka.
Ks. prałat podczas niedzielnego kazania zapowiedział, że nie podda się prasowej nagonce i nie będzie zniżał się do poziomu dziennikarskiego plugastwa.