RegionalneTrójmiastoOd dziecięcych wózków, przez bieliznę, po pieniądze. To znajdują sprzątający na plażach

Od dziecięcych wózków, przez bieliznę, po pieniądze. To znajdują sprzątający na plażach

Pan Jerzy rozpoczyna pracę o świcie. Już o godz. 5 jest na jednej z gdyńskich plaż. - Mnie już nic nie zdziwi. Znajdujemy wszystko. Od pieluch, zużytych podpasek, przez kobiece majtki, po porzucone dziecięce wózki czy nawet pieniądze - mówi Wirtualnej Polsce. Trójmiasto wydaje miliony złotych na sprzątanie plaż. Śmiecimy na potęgę.

Od dziecięcych wózków, przez bieliznę, po pieniądze. To znajdują sprzątający na plażach
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa

07.07.2019 | aktual.: 08.07.2019 13:33

Pan Jerzy sprząta plaże od 25 lat. Pracę zaczyna codziennie o godzinie 5 rano. Wtedy rusza na jedną z plaż w Gdyni razem z dwudziestoosobową ekipą. Do godziny 8 wszystko musi być sprzątnięte. - Sprzątamy maszynowo i ręcznie. Później są dyżury od godziny 11 do godziny 18. Wtedy na bieżąco sprzątamy kosze, żeby się nie zapełniały - tłumaczy.

Po głowie od biesiadujących

A rano ludzie jeszcze "biesiadują", jak mówi pan Jerzy.

- Koczują o tej 5. Przynoszą na plażę jedzenie, picie, robią pikniki i z doświadczenia wiemy, że wszystko zostawiają. Butelki, śmieci po jedzeniu, ale też talerze, sztućce, koce. My jak ich widzimy to zwracamy uwagę, żeby sprzątali, ale to trzeba spokojnie, delikatnie, bo można po głowie dostać - opowiada pan Jerzy.

I od razu dodaje: - Oczywiście są i ludzie kulturalni, jak im się powie, że mają coś pustego i żeby oddali, to chłopaki pozbierają. Ale za godzinę, dwie, znowu te śmieci są. Właśnie ci dyżurni później to zbierają.

- Z roku na rok śmieci jest więcej. Ludzie niby są świadomi, ale to się zupełnie nie przekłada na praktykę - przyznaje pan Jerzy.

"Film byłby z tego"

- Co znajdujemy? Wszystko. Naprawdę przeróżne rzeczy. Jeszcze zanim pojawiły się karty płatnicze, to znajdowaliśmy pieniądze. Teraz to już są znikome ilości. No i złoto znajdujemy. Obrączki, naszyjniki, bransoletki - wyznaje pan Jerzy. - W piasku leżą też klucze od domów, samochodów. Ludzie później zgłaszają się po te rzeczy - dodaje.

- Poza tym pieluchy, zużyte podpaski. To jest masakra. Wózki dziecięce też zostawiają rodzice. Ubrania oczywiście znajdujemy, ale przeważnie to... damskie majtki - mówi.

- Najlepiej rano przyjechać to obejrzeć. Film byłby z tego super zrobiony - śmieje się pan Jerzy.

Pan Jerzy mówi jeszcze o mniej oczywistej rzeczy, którą też musi zajmować się ekipa sprzątająca. - Duży problem jest z glonami, wodorostami. Jak jest wysyp, to to się odkłada i trzeba to ręcznie zbierać. Nie wynaleziono jeszcze żadnej maszyny, żeby zbierała glony czy wodorosty - tłumaczy.

- Ogólnie ja już jestem przyzwyczajony do wszystkiego. I nic mnie nie zdziwi - podsumowuje pan Jerzy.

Miliony na sprzątanie

Na sprzątanie trójmiejskich plaż wydawane są miliony. W samej Gdyni Marina przeznacza na to rocznie ponad 700 tys. zł. Gdańsk w samym sezonie letnim wyda na ten cel blisko milion złotych. Koszt sprzątania plaż w Sopocie w sezonie to blisko 71 tys. zł miesięcznie.

Tylko w czerwcu z gdyńskich plaż ekipa pana Jerzego usunęła aż 70 ton śmieci! Zostały zebrane na terenie o długości 12 kilometrów.

Z plaż w Gdańsku wywozi się nawet do 14 ton śmieci dziennie. Czyszczony teren ma kilkanaście kilometrów długości. W Sopocie natomiast w upalne dni wywozi się 3 tony śmieci ze sprzątanych dwóch kilomentór plaż.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (283)