Mocne słowa Ewy Stankiewicz po śmierci Adamowicza: ukoronowanie chorej ideologii "róbta co chceta"
Nie milknie burza wokół zabójstwa Pawła Adamowicza podczas 27. finału WOŚP. Do morderstwa odniosła się prawicowa dziennikarka Ewa Stankiewicz-Jørgensen, która wskazuje na to, że do tragedii przyczyniło się złe zabezpieczenie imprezy.
W niedzielę prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem przez mężczyznę chorego na schizofrenię paranoidalną. Trafił do szpitala, gdzie przeszedł wielogodzinną operację. Niestety lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł 14 styczna w wieku 53 lat.
W wyniku tragedii Jerzy Owsiak złożył rezygnację z funkcji prezesa fundacji WOŚP. - Ta nienawiść w moją stronę, w stronę fundacji, grzeje od 25 lat. Od 25 lat staczam boje z ludźmi, którzy mi grożą. Niestety, polski wymiar sprawiedliwości i policja nie dają sobie z tym rady - tłumaczył swoją decyzję Owsiak. Później powiedział, że "bierze na siebie odpowiedzialność" za to, co się wydarzyło.
Wiele pytań pojawiło się wokół działań agencji ochroniarskiej, która obsługiwała gdańskie wydarzenie. Firma "Tajfun” po raz pierwszy ochraniała finał WOŚP, w którym brał udział Paweł Adamowicz. Jak twierdzi jej pełnomocnik, ma doświadczenie w ochranianiu widowisk kulturalno-artystycznych. Od poniedziałku trwa w firmie kontrola. Sprawę bada również MSWiA oraz prokuratura.
Do kwestii zabezpieczeń postanowiła odnieść się prawicowa dziennikarka Ewa Stankiewicz-Jørgensen związana z Telewizją Republika. "Jeden dewiant CHCIAŁ zabic wzial nóż i zaatakowal, drugi kretyn CHCIAŁ przyoszczedzić na ochronie albo NIE CHCIAŁ zdać sobie sprawy z odpowiedzialności i ułatwił sprawę" - czytamy we wpisie na Twitterze (pisownia oryginalna - przyp. red.).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl