Leśnicy chcą pomóc ofiarom nawałnic. Jak? Chórem, marszem i... modlitwą w Puszczy Białowieskiej
W niedzielę o godz. 15 rozpoczął się Marsz Solidarności na rzecz ofiar nawałnic z Pomorza. Leśnicy przeszli przez Puszczę Białowieską, oprócz tego zorganizowano śpiew chóru i wspólną modlitwę. Pomysł spotkał się już z krytyką, zwłaszcza ze strony ekologów.
W ramach marszu leśników, we współpracy z Caritas, zorganizowano zbiórkę pieniędzy na rzecz poszkodowanych po nawałnicach. Trudno odmówić organizatorom wydarzenia szlachetnych pobudek, ale sposób i miejsce jego organizacji budzą kontrowersje. Ekolodzy zwracają uwagę między innymi na propagandowy wymiar marszu.
- Naszym zdaniem nieetyczne jest łączenie pomocy ofiarom tragedii z promowaniem działań w Puszczy Białowieskiej prowadzonych tam przez ministra Szyszko, gdyż działania te mają charakter nielegalny - twierdzi w rozmowie z Natemat.pl Adam Bohdan z fundacji "Dzika Polska". Organizatorom zarzuca również, że wydarzenie ma symboliczny, a nie praktyczny charakter. - Gdyby Dyrektorowi Generalnemu LP zależało na efektywnej pomocy ofiarom tragedii skierowałby leśników, którzy mają brać udział w marszu do pomocy ofiarom w Borach Tucholskich.
Do udziału w marszu każde z 430 nadleśnictw skierowało po 10 osób. Koszty przeznaczone na transport uczestników do puszczy można było przeznaczyć na wysłanie leśników do pomocy na miejscu klęski. W wyniku nawałnic zniszczone zostały gigantyczne obszary lasu; nawet najstarsi mieszkańcy Pomorza nie pamiętają tak potężnych wichur.