Koniec procesu w sprawie demonstracji w Gdańsku
Policjanci wycofali pozew przeciwko mężczyźnie, który miał naruszyć godność gdańskich policjantów. Uznali bowiem, że nie działał z pobudek chuligańskich. Sprawa dotyczy zdarzeń, które miały miejsce podczas marszu przeciw przemocy dwa lata temu.
- Jednym z celów oskarżenia była chęć przeciwstawienia się organizowanym manifestacjom, podczas których dochodziło do starć z policją oraz zamieszek. Ostatecznie na ławie oskarżonych zasiadł wyłącznie ojciec zmarłego 30-latka, któremu trudno przypisać działalność z pobudek chuligańskich. Dlatego zdecydowaliśmy o wycofaniu wobec niego aktu oskarżenia - mówi Wirtualnej Polsce adwokat Mariusz Liegmann, reprezentujący policjantów.
Demonstracje, które w 2013 przeszły się przez Gdańsk były efektem jednej z policyjnych interwencji. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie dotyczące próby włamania. 30-letni mężczyzna najprawdopodobniej chciał okraść mieszkanie starszego człowieka. Na miejsce przyjechali policjanci, którzy obezwładnili sprawcę, wsadzili go do radiowozu i pojechali na komisariat.
Kilka godzin później ojciec sprawcy otrzymał wstrząsający telefon. Jego syn z objawami zapaści trafił do szpitala. Pomimo natychmiastowej pomocy, lekarzom nie udało się uratować mężczyzny, który kilkanaście godzin później zmarł. Biegli ustalili, że przyczyną śmierci było zabójcze połączenie alkoholu oraz narkotyków.
- Mój klient był głęboko oburzony pozwem. Nie było przeciwko niemu żadnych dowodów. Nie był organizatorem legalnej manifestacji, został na nią zaproszony. Proces został odebrany jako forma nacisku. Takie rozwiązanie jest udogodnieniem ze względu na aktywność zawodową mojego klienta. Pozwany musiał jeszcze raz oglądać zdjęcia z pochodu i przypominać sobie traumatyczne chwile. Jeżeli akt został cofnięty to po co to było? - mówi Wirtualnej Polsce Marcin Kuleszyński, adwokat pozwanego.
Po śmierci 30-latka zorganizowano manifestację, która zgromadziła kilkaset osób. Pod siedzibą policji manifestujący skandowali m.in. "mordercy" i "gestapo", złożyli także zapalone znicze oraz pogrzebowy wieniec.
- Wycofanie pozwu nie oznacza jednak całkowitego zakończenia sprawy. Na ławie oskarżonych powinien zasiąść jeszcze jeden mężczyzna, któremu zarzuca się działania o charakterze chuligańskim. W związku z tym, że cały czas ukrywa się, proces w jego sprawie jest obecnie w zawieszeniu - dodaje Liegmann.
Od marca tego roku przeciwko dwóm policjantom toczy się proces. Zostali oni oskarżeni przekroczenie uprawnień oraz pobicie. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Obaj nie przyznają się do winy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .