RegionalneTrójmiastoKoniec głośnego procesu o zabójstwo na Pomorzu. Wyrok w piątek

Koniec głośnego procesu o zabójstwo na Pomorzu. Wyrok w piątek

Zakończył się przewód sądowy najgłośniejszej sprawy kryminalnej na Pomorzu. Prokuratura żąda dożywocia dla 32-letniego Grzegorza G., który miał zamordować swoją byłą dziewczynę 23-letnią Kamilę. Wyrok zostanie ogłoszony w piątek.

Koniec głośnego procesu o zabójstwo na Pomorzu. Wyrok w piątek
Źródło zdjęć: © WP.PL | Tomasz Gdaniec
Tomasz Gdaniec

23.11.2015 | aktual.: 28.11.2015 11:12

Przypomnijmy fakty. 23-letnia dziewczyna wyszła z domu w listopadzie 2011 roku i nie wróciła. W związku ze sprawą funkcjonariusze zatrzymali byłego chłopaka Kamili, który odmówił składania wyjaśnień. Śledczym udało się ustalić, że auto prowadzone przez mężczyznę dwukrotnie pokonywało trasę Gdynia-Kościerzyna. Za pierwszym raz jechał Grzegorz G. oraz pasażer. Za drugim razem tylko kierowca. Podczas oględzin pojazdu zabezpieczono również szereg śladów - w tym krew na tapicerce. Podobny materiał odnaleziono również na butach oraz pod paznokciami oskarżonego.

- Ślady krwi, ślady DNA, analizy logowań telefonów, zeznania świadków wskazują, że oskarżony dopuścił się tego czynu - mówi prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska z prokuratury rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Zupełnie innego zdania jest obrońca oskarżonego, który wnioskuje o uniewinnienie 32-latka. Odniósł się również do materiału dowodowego, wskazując, że w jego ocenie nagranie z monitoringu nie pozwala na jednoznaczne ustalenie, kto kierował samochodem, a odczyty położenia telefonów komórkowych uznał za nieprecyzyjne. Obrońca w swojej mowie, zauważył że odnaleziona na tapicerce krew nie świadczy o winie. Biegli orzekli bowiem, że Kamila została uduszona. Na jej ciele nie było żadnych ran i zadrapań. Pojawiła się również sugestia, że policja najpierw wytypowała sprawcę, a później odpowiednio dobierała dowody.

- Wolałbym nie komentować sprawy do czasu jej zakończenia - ucina rozmowę z Wirtualną Polską adwokat Kacper Najder, reprezentujący oskarżonego.

Para poznała się w szpitalu. Oskarżony przebywał tam w związku ze swoją chorobą - białaczką. Kamila zaś była wolontariuszką, rejestrującą dawców szpiku kostnego. Szybko przypadli sobie do gustu. Choroba mężczyzny była też jedną z przyczyn komplikacji procesu. Po operacji przeszczepu szpiku kostnego zmienił się jego kod DNA. W efekcie początkowo śledczy poszukiwali zupełnie innej osoby.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
procesśledztwozabójstwo
Zobacz także
Komentarze (0)