Do zdarzenia doszło we wtorek. O telefonie informującym o podłożeniu w szkole ładunku wybuchowego powiadomiła policję dyrektor szkoły. Z budynku ewakuowano kilkuset uczniów. Przeszukano szkołę, ale bomby nie znaleziono.
Policjanci ustalili, że dzwoniono z automatu telefonicznego, a "autorzy" alarmu bombowego to czwórka 14-latków - dziewczyna i trzej chłopcy.
Podczas przesłuchania nieletni wyjaśnili, że zadzwonili, ponieważ chcieli, żeby wcześniej skończyły się lekcje. Po przesłuchaniu ich w obecności rodziców i pedagoga zostali zwolnieni do domu. O ich losie zadecyduje sędzia rodzinny - powiedziała Marta Frykowska z zespołu prasowego pomorskiej policji. (mag)