Co dalej z gdańskim Targiem Węglowym? Instalacja zostanie poddana oględzinom

Po wypadku, do którego doszło na gdańskim Targu Węglowym, przyszłość znajdującej się tam instalacji artystycznej stoi pod znakiem zapytania. Strefa wypoczynkowa wróci na miejsce, jeżeli przejdzie testy bezpieczeństwa. Pierwotnie miała być rozstawiona do końca wakacji.

Obraz
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Tomasz Gdaniec

- Konstrukcja została wczoraj zdemontowana. Zostanie poddana oględzinom. Jeżeli uzyskamy od wykonawców gwarancje bezpieczeństwa to wróci ona na swoje miejsce - mówi Wirtualnej Polsce Roman Kolicki z Międzynarodowych Targów Gdańskich, zarządcy terenu.

Przypomnijmy. Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w niedzielne popołudnie. Wówczas jedna z kolumn mocujących oderwała się od podstawy i przewróciła. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Tylko jedna z "planet" uległa uszkodzeniu. Najprawdopodobniej wypadek został spowodowany przez użycie zbyt małych i wyjątkowo krótkich wkrętów. Zostały one zbyt płytko zamocowane w betonowym stojaku.

Budowa wartej 200 tys. zł "kosmicznej instalacji" ustawionej na Targu Węglowym zakończyła się na początku lipca. Miała stanowić 300-metrową powierzchnię wypoczynkową. Jej aranżacja miała nawiązywać do astronomicznych tradycji miasta. Umieszczone tam formy i kształty nawiązują do układu solarnego. Centralnym punktem kompozycji jest zegar wodny, odmierzający ziemski czas.

- Celem projektu jest przekształcenie Targu Węglowego w miejsce spotkań i wypoczynku. Jego idea zawiera się w haśle: przyjdź i odpocznij pośród planet i gwiazd. Umieszczone tu formy i kształty nawiązywać będą do układu solarnego. Centralnym punktem kompozycji będzie zegar wodny, odmierzający ziemski czas. Jest to urządzenie, którego działanie opiera się o regularny i stały wypływ wody ze zbiornika przez niewielki otwór. Zegary wodne były jednymi z pierwszych odkrytych przez ludzkość sposobów pomiaru upływu czasu - mówiła w czerwcu Ewa Topolan, współautorka koncepcji.

Wypadek, do którego doszło w Gdańsku jest niczym wobec pecha, jaki przytrafił się miastu Mons. W grudniu ubiegłego roku, kilka dni przed objęciem przez belgijskie miasto tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2015, runęła jego najbardziej rozpoznawalna atrakcja - długie na 85 metrów i szerokie na 16 metrów drewniane dzieło „The Passenger”. Do dzisiaj nie zostało odbudowane.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Nawet 14 stopni na termometrach. Idzie ocieplenie
Nawet 14 stopni na termometrach. Idzie ocieplenie
Tajne przemówienie Tuska w Sejmie. Wiemy, czego może dotyczyć
Tajne przemówienie Tuska w Sejmie. Wiemy, czego może dotyczyć
Miał wspierać Ukrainę. Rosyjski fizyk spędzi lata w kolonii karnej
Miał wspierać Ukrainę. Rosyjski fizyk spędzi lata w kolonii karnej
"Wielki Bu" chciał wyjść na wolność. Jest decyzja sądu
"Wielki Bu" chciał wyjść na wolność. Jest decyzja sądu
Biedronka rozdaje pracowniom świąteczne vouchery. Kwoty robią wrażenie
Biedronka rozdaje pracowniom świąteczne vouchery. Kwoty robią wrażenie
Tajne obrady Sejmu ws. bezpieczeństwa. Szef MON zabrał głos
Tajne obrady Sejmu ws. bezpieczeństwa. Szef MON zabrał głos
Ekstremalne mrozy w Rosji. Zimniej niż na Antarktydzie
Ekstremalne mrozy w Rosji. Zimniej niż na Antarktydzie
Merz jedzie do Brukseli. Uda się przekonać Belgów?
Merz jedzie do Brukseli. Uda się przekonać Belgów?
Spali, gdy zabójca uciekł ze szpitala. Jest wyrok
Spali, gdy zabójca uciekł ze szpitala. Jest wyrok
KE chce zwolnić Polskę z relokacji. Zielone światło dla Rady UE
KE chce zwolnić Polskę z relokacji. Zielone światło dla Rady UE
Pijany dyżurny ruchu. Spowodował opóźnienie pociągu Jarocin-Gniezno
Pijany dyżurny ruchu. Spowodował opóźnienie pociągu Jarocin-Gniezno
Niemowlę nie oddychało. Dramatyczna akcja ratunkowa
Niemowlę nie oddychało. Dramatyczna akcja ratunkowa