47‑letni paralotniarz z Gdańska rozbił się pod Kościerzyną. ''Potrzeba będzie opinia biegłego''
• Paralotniarz rozbił się pod Kościerzyną
• Mężczyzna został przetransportowany do grudziądzkiego szpitala
• 47-latek był trzeźwy
Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie około godz. 13.00. Paralotniarz z Gdańska wystartował z lotniska w Borsku i spadł nieopodal Kościerzyny. Mężczyzna - przytomny, z ogólnymi obrażeniami, został odtransportowany przez śmigłowiec ratowniczy LPR-u do szpitala w Grudziądzu. Kościerscy policjanci prowadzą śledztwo w tej sprawie.
- Mężczyzna w grudziądzkim szpitalu został przebadany alkomatem i nie był pod wpływem alkoholu. Zabezpieczyliśmy paralotnię. Do ustalenia przyczyny zdarzenia potrzebować będziemy opinii biegłego z zakresu lotnictwa oraz zeznań samego poszkodowanego. W związku z tym zdarzeniem prowadzimy czynności sprawdzające, czy nie doszło do naruszenia przepisów prawa, jak również sprawdzamy, czy mężczyzna miał wymagane pozwolenia - mówi Wirtualnej Polsce mł. asp. Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy kościerskiego garnizonu.
To niestety nie pierwszy wypadek z udziałem paralotni, który miał miejsce w ostatnim czasie na Pomorzu. W czerwcu ubiegłego roku z lotniska w Borsku wystartowała paralotnia. Po krótkim przelocie maszyna spadła z czterech metrów wysokości. Jak informowała policja, paralotnią leciał instruktor i młoda kursantka. Udało im się wystartować, potem zaplątali się w sznurki i pojawiły się kłopoty. Będziemy ustalać, co się dokładnie wydarzyło - informował wówczas Piotr Kwidziński z kościerskiej policji. Kobieta doznała wstrząsu mózgu, a instruktor złamał nogę. Oboje trafili do szpitala.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .