PolskaTrójka. Kuba Strzyczkowski odwołany. Kulisy burzy na Myśliwieckiej

Trójka. Kuba Strzyczkowski odwołany. Kulisy burzy na Myśliwieckiej

Trójka. Znowu zawirowania wokół stacji Polskiego Radia
Trójka. Znowu zawirowania wokół stacji Polskiego Radia
Źródło zdjęć: © Newspix
Tomasz Molga
20.08.2020 13:04

Pojawiły się nowe zawirowania wokół Trójki. Dyrektor stacji radiowej Kuba Strzyczkowski został odwołany. Władze Polskiego Radia zarzucają mu m.in., że przekraczał pełnomocnictwa finansowe, a na stanowisko wicedyrektora stacji chciał zatrudnić swojego znajomego.

Kuba Strzyczkowski od maja był dyrektorem Trójki. Miał uratować wizerunek stacji po aferze z unieważnieniem wyników notowania "Listy Przebojów Trójki", gdy na pierwszym miejscu znalazła się piosenka Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój". Kolejnym jego zadaniem było przygotowanie nowej ramówki programów oraz zatrzymanie spadku wyników słuchalności.

Tymczasem w Trójce wybuchł nowy kryzys. "Zarząd podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska dyrektora Jakuba Strzyczkowskiego z powodu naruszeń regulaminu i procedur wewnętrznych Spółki oraz przekraczania kompetencji i pełnomocnictw" - czytamy w komunikacie Polskiego Radia.

Kuba Strzyczkowski odwołany. Kontrowersje wokół dyrektora Trójki

Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że dyrektorowi Trójki zarzuca się złożenie wniosku o powołanie na stanowisko wicedyrektora swojego znajomego, będącego udziałowcem agencji Public Relations. Kiedy zarząd Polskiego Radia odmówił podpisania wniosku ze względu na konflikt interesów, miał próbować ominąć zakaz, przygotowując dla tej samej osoby umowę na świadczenie usług dziennikarskich.

- Owszem, Kuba zaproponował mi stanowisko wicedyrektora. Nie zgodziłem się, ze względu na prowadzoną działalność. Z sympatii do Trójki byłem gotów mu doradzać we wprowadzanych zmianach. Robienie z tego zarzutu Kubie jest absurdem - komentuje osoba, której dotyczyła propozycja, a która chce pozostać anonimowa.

W zarzutach jest też mowa o przekraczaniu pełnomocnictw finansowych, czyli wydawaniu pieniędzy i podpisywaniu umów na kwoty wyższe niż w przyznane w kompetencjach dyrektora. Przykład to samowolne negocjacje w sprawie zakupu mercedesa. Samochód planowano wykorzystać jako nagrodę w konkursie dla słuchaczy.

Miał też powiadomić sponsora stacji, jedną ze spółek Skarbu Państwa, że nie zamierza zrealizować zawartej umowy dotyczącej sponsorowania cyklu koncertów. - Zadzwonił do jednego z dyrektorów spółki, oświadczając, że nie odpowiadają mu przyjęte reguły. To działanie na szkodę finansową spółki - relacjonuje w rozmowie Wirtualną Polską rozmówca związany z zarządem Polskiego Radia.

Dodaje, że podsumowanie działań Kuby Strzyczkowskiego jest rozczarowujące. - Obiecywał dynamiczne zmiany w ofercie programowej stacji, tymczasem Trójka odnotowała właśnie historyczny spadek liczby słuchaczy - dodaje rozmówca. Udział rynkowy stacji w grupie słuchaczy w wieku 15-75 lat wynosi już tylko do 4,1 proc. (dane badania Radio Track w okresie od maja do lipca 2020). Stacja spadła na siódme miejsce rankingu.

Kuba Strzyczkowski: Nie ma czego komentować

Wcześniej, jeszcze przed odwołaniem go ze stanowiska, zwróciliśmy się do Kuby Strzyczkowskiego z prośbą o odniesienie się do zarzutów. Oświadczył, że nic o nich nie wie. - Nie ma czego komentować. To bez sensu - dodał, nie odnosząc się szczegółowo do sprawy. Potwierdził, że Program III PR przygotowuje nową ofertę programową dla słuchaczy, której szczegóły zostaną przedstawione pod koniec sierpnia.

Po odwołaniu otrzymał propozycję pozostania w Polskim Radiu. Nie wiadomo, czy ją przyjął.

Kuba Strzyczkowski kilku wywiadach zapewniał, że zyskał samodzielność w działaniu, a nastroje w zespole są dobre, nastawione na robienie świetnego programu.

- Trójka będzie samodzielna i autonomiczna. Dlatego zgodziłem się być dyrektorem. Będziemy stacją środka, szanującą wszystkich swoich słuchaczy, a mamy bardzo różnych słuchaczy. Są wśród nich wyborcy PiS, PO, Lewicy, PSL i Konfederacji. Mam nadzieję, że dla nich wszystkich Trójka będzie stacją poważną - deklarował w rozmowie z Wirtualną Polską w maju 2020.

Trudne relacje pomiędzy zarządem Polskiego Radia a redaktorem Strzyczkowskim potwierdził w rozmowie z WP jeden z dziennikarzy radia. - Staramy się odbudować nadszarpnięty wizerunek stacji. Mimo braków kadrowych wystartować z nowymi programami. Jednak większość inicjatyw zespołu spotyka się z oporem władz spółki, grzęźnie w biurokratycznej machinie centrali - komentuje dziennikarz. Wypowiada się nieoficjalnie, ponieważ prezes Polskiego Radia zakazała pracownikom takich rozmów.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (388)
Zobacz także