Trochę spokojniej na Haiti
Po przeszło dwóch dniach chaosu i plądrowania sklepów przez ludność z ulic 2,5-milionowej stolicy Haiti znikły uzbrojone grupy cywilów, terroryzujące przechodniów, a w rejonie pałacu prezydenckiego ponownie pojawiły się normalne patrole policyjne.
28.02.2004 | aktual.: 28.02.2004 19:38
Według obserwatorów, być może jest to skutek apelu telewizyjnego, z którym na wezwanie ambasady USA wystąpił w piątek wieczorem prezydent Jean-Bertrand Aristide, wzywając swych zwolenników do zaprzestania przemocy.
Jej ofiarą w mieście padło w piątek około 15 osób, zamordowanych na ulicach.
Sklepy nadal sa zamknięte, ale od strony portu szło w sobotę rano wielu ludzi, ciągnąc za sobą wózki pełne artykułów żywnościowych, prawdopodobnie ze statku z pomocą Światowego Funduszu Żywnościowego, który zawinął w tych dniach do Port-au-Prince.
Wcześniej nie można było rozpocząć rozdawnictwa żywności, ponieważ obawiano się, że zostanie rozkradziona przez elementy przestępcze.
Ulice Port-au-Prince są nadal poprzecinane barykadami, wzniesionymi w ostatnich dniach przez tzw. chimers, zwolenników prezydenta, którego chce obalić zbrojna opozycja, zajmująca już co najmniej połowę terytorium kraju.
Samochody ciężarowe z uzbrojonymi w broń krótką "chimers" tylko z rzadka przejeżdżały ulicami stolicy.
Aristide oświadczył w nocy z piątku na sobotę w wywiadzie dla amerykańskiej sieci telewizyjnej CNN, że ma zamiar dotrwać do końca swego mandatu prezydenckiego, który wygasa w 2006 r.
"W naszej dwustuletniej historii, jako niepodległego państwa, mieliśmy 32 zamachy stanu i to wystarczy, jak mi się wydaje" - powiedział Aristide.
Źródłem jego nowego optymizmu jest prawdopodobnie to, że w piątek - według lojalnej wobec prezydenta policji - jego zwolennicy odbili z rąk rebeliantów 125-tysięczne miasto Cayes, trzecie co do wielkości na Haiti. Znajduje się ono 200 km od stolicy i od czwartku było w rękach sil rebeliantów, złożonych z byłych żołnierzy rozwiązanej armii i cywilów.
Kontrofensywę podjął oddział ochotników, który sam określa się jako "Oddolny Ruch Oporu".