Tygrysy w klatkach. Mamy nagranie, które obiegło włoskie media
Nagranie z tygrysami w klatkach przedstawiające ich cierpienie, obiegło włoskie media. Tamtejsi aktywiści narzekają na polskie władze, ale i na urzędników, którzy zezwolili na przewóz. Zarówno Włosi, jak i dyrektor zoo w Poznaniu zawiadomili organy ścigania.
Dyrektor zoo w Poznaniu Ewa Zgrabczyńska stwierdziła na czwartkowym spotkaniu z przedstawicielami mediów, że pozostaje w kontakcie z resortem środowiska. Jej zdaniem prawo złamali nie tylko organizatorzy transportu, ale i polskie władze.
- Od pierwszych chwil, kiedy drzwi od tego koniowozu zostały otwarte, transport powinien zostać przerwany, niezależnie od dokumentów. Zagrożenie zdrowia i życia zwierząt było ewidentne - mówiła Zgrabczyńska. Jak przyznała, sprawa została zgłoszona do prokuratury. Dowodem mogą być nagrania, które opublikowali włoscy aktywiści z organizacji LAV. Obiegły one włoskie media.
Dyrektor zoo w Poznaniu zdradziła, że stan zwierząt jest coraz lepszy. Jedno z nich trafiło jednak pod opiekę jej pracowników w fatalnym stanie - wciąż ma paraliż tylnych kończyn i ogona. To największy, mierzący trzy metry tygrys, który ledwie zmieścił się do klatki. - Nie wiem, jak jakikolwiek lekarz mógł wydać opinię na temat ich stanu zdrowia, skoro my nawet przy rozładunku nie wiedzieliśmy, czy zwierzęta są żywe - oburzała się Zgrabczyńska.
Pięć z tygrysów, które przebywają w Poznaniu ma trafić do azylu w Hiszpanii. Na przeszkodzie stanął jednak powiatowy weterynarz, który zarządził miesięczną kwarantannę. Zgrabczyńska poinformowała, że główny lekarz weterynarii Hiszpanii oraz Holandii zaapelowali do swojego polskiego odpowiednika, by niezwłocznie wydał zwierzęta. Jak przekonują, kwarantanna może odbyć się już w Hiszpanii.
Czytaj też: GIW o tygrysach: "stan zdrowia zwierząt nie budził wątpliwości". Zoo w Poznaniu ma nowe problemy
Transport tygrysów. Weterynarz graniczny dostanie nagrodę
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl