"Traktują ich jak terrorystów. To ignoranci"
Świat postrzega muzułmanów jako terrorystów, to wina ignorancji Zachodu - pisze Jadwiga Staniszkis w Wirtualnej Polsce. Jak dodaje, nasze społeczeństwo nie rozumie jeszcze, że młodzi ludzie wyznający islam, to pokolenia post-postkolonialne wcale nie antyzachodnie, a ciekawe świata i ludzi.
14.02.2011 | aktual.: 14.02.2011 16:47
Pierwsze decyzje Rady Wojskowych po odejściu Mubaraka wskazywały na chęć wtłoczenia rewolucyjnej dynamiki w instytucjonalną formę stworzoną w XIX wieku przez twórcę nowoczesnej państwowości Egiptu, Mahammeda Ali. Formę opartą na trójkącie: przywódca, armia jako gwarant i narzędzie reform (za Alego była to reforma rolna) i - Rada Legislacyjna (dziś - Trybunał Konstytucyjny). W świecie arabskim rządzenie (i - zmiana) odbywa się bowiem nie tylko przez tworzenie nowego prawa, ile - reinterpretację obowiązującego. Na przykład - nową kombinację elementarnych i popularnych wątków tradycji islamskiej. Z ich odmiennościami, które co ważne, dotyczą nie tylko samych założeń wniosków uznawanych za "racjonalne" i stających się później "prawem".
W Egipcie od czasów Alego towarzyszył temu nakaz łączenia różnych szkół islamu, aby uniknąć fundamentalizmu i walki wewnętrznej, a także - charakterystyczna regionalizacja prawa z zasięganiem do - odmiennych w różnych częściach kraju - pokładów tradycji sięgających jeszcze prawa rzymskiego, imperium ottomańskiego, a nawet Kodeksu Napoleona.
Paradoksalnie, to ciągłe rewidowanie (a czasem - kwestionowanie) systemu normatywnego jest w świecie arabskim sposobem reprodukowania elity władzy składającej się z Kleryków (dziś - prawników). Taka metoda pozwala też na elastyczność, a równocześnie - zachowanie ciągłości w zmianie. Podobna pragmatyka władzy pojawiła się zresztą także w Traktacie Lizbońskim.
Początkowo zapowiedzi rozwiązania w Egipcie parlamentu i rządu wskazywały, że wojskowi chcą pójść taką właśnie drogą zmian poprzez reinterpretacje i nowe relacje w skomplikowanym korpusie prawa. Z jednością państwa gwarantowaną przez armię i autorytet tych, którym powierzono reinterpretację (Trybunał Konstytucyjny). Potem jednak zdecydowano się na pozostawienie rządu. Bo to on stanowi dla zachodnich polityków, w swojej ignorancji nie rozumiejących sposobów funkcjonowania władzy w społeczeństwa arabskich, synonim "państwa".
Ignorancja Zachodu, widzącego wszędzie Al-Kaidę i terroryzm, dotyczy też niedostrzegania wewnętrznych zróżnicowań związanych z odmiennością obecności tradycji: od rewolucyjnych fundamentalizmów i przeciwnych im - choćby z powodów politycznych i - estetycznych, tradycyjnych monarchii. Zachód nie rozumie też, że młodzi ludzie tam (także w Iranie) to już pokolenie post-postkolonialne: ciekawe świata, bez kompleksów, wcale nie antyzachodnie. A mogą takie się stać, jeżeli Zachód będzie zbyt paternalistyczny.
Egipt modeluje swoją rewolucję w taki sposób, by była zrozumiała (rozpoznawalna) dla zachodnich polityków i mediów. równocześnie prowadzi ją swoja metodą reinterpretacji i rekombinacji.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski