Traktat Lizboński zmarginalizuje Polskę
Z rosnącym niepokojem obserwujemy jak doraźna
poprawność polityczna usuwa na drugi plan kryterium równych praw
państw jako równych podmiotów w działaniu Unii - czytamy w "Naszym
Dzienniku".
Rozwiązania proponowane traktatem z Lizbony nie urzeczywistniają w sposób zadowalający zasad i wartości, które legły u podstaw integracji europejskiej i określiły jej cele. Jako zwolennik integracji europejskiej widzę rolę poszczególnych państw jako suwerennych, ukształtowanych historycznie podmiotów prawa międzynarodowego, w tym chrześcijańskiej Polski, jako równouprawnionych eurokonstruktorów w procesie integracji - pisze Piotr Łukasz Andrzejewski.
Autor wyraża niepokój z faktu, jak dalece ponadpaństwowe unijne struktury biurokratyczne w piętrowych procedurach osłabiają aktualną i przyszłą sprawność sprostania Europy globalnym wyzwaniom współczesnego imperializmu gospodarczego (Rosja, Chiny, Stany Zjednoczone and consortes, polityczne struktury międzynarodowego kapitału).
Pokusa wzmożonej konsumpcji środków unijnych z reglamentowaną wolnością jest wielka, ale nie powinna przeważyć w marginalizacji roli Polski i innych mniejszych państw - członków Unii, w stosunku do takich państw jak Niemcy, Francja czy Anglia oraz ich interesów gospodarczych i politycznych - uważa Andrzejewski. (PAP)