Traktat Lizboński nie jest martwy

Załamanie procesu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego po irlandzkim „nie” jest traktowane przez wielu jako sytuacja analogiczna z nieratyfikowaniem Konstytucji dla Europy, wstępnie przyjętej w Rzymie w 2004 roku (w podobnym trybie jak – w 2007 – przyjęto w Lizbonie projekt Traktatu Regulującego). Przeciwnicy pogłębiania integracji – podobnie jak wtedy – mówią: nie procedujemy dalej - ten projekt jest martwy.

Obraz

Nic bardziej błędnego. Tylko na pozór jest to sytuacja analogiczna, kolejny krok w – jak to określił jeden z ojców założycieli wspólnej Europy, Jean Monnet – „kroczącej integracji”. W rzeczywistości między projektem odrzuconej konstytucji, a projektem równie odrzuconego Traktatu Lizbońskiego nastąpiło cięcie: zmieniono zasadniczo samą wizję integracji i – koncepcję władzy. I dlatego właśnie nie próbowano ratować konstytucji – korzystając chociażby z precedensu układu z Schengen (ruch bezwizowy), do którego nie wszystkie kraje przystąpiły, czy – z Deklaracji nr 30 Rady Europy (czerwiec 2005) stwierdzającej, iż gdy – w ciągu dwóch lat po wstępnym podpisaniu projektu konstytucji cztery piąte krajów ja ratyfikuje (a 2-3 kraje nie), sprawa wraca do Rady Europy, która zdecyduje o dalszym trybie postępowania. Był to wprawdzie akt polityczny, bez mocy prawnej – ale już wtedy interpretowano go jako możliwość jeszcze jednego głosowania w Radzie – i gdy będzie jednogłośnie (czyli – gdy także premierzy z krajów, które
powiedziały „nie” zagłosują na „tak”) konstytucja zostanie jednak przyjęta. Mniej drastycznym - ale też możliwym działaniem – było wyłączenie (w odrębnych protokołach) owych 2-3 krajów z ustaleń konstytucji, które u nich budziły największy opór.

A jednak nie skorzystano z tych możliwości wtedy – choć – z całą pewnością w wypadku obecnego Traktatu Regulującego tak nie będzie i znajdzie się sposób na jego przyjęcie.

Czemu obecna sytuacja jest inna? Otóż w 2005 roku uznano, m.in. po rekomendacjach takich ciał jak Fundacja Bertelsmanna – i po przemyśleniu wyników badań nad przyczynami odrzucenia konstytucji w Holandii i Francji, a także - po zastanowieniu na czym właściwie polega władza w świecie idei, i – wreszcie – po analizie tzw. „dynamicznego konstytucjonalizmu” w USA (gdzie władza przesunęła się do sądów kodyfikujących precedensy) – że projekt integracji politycznej (a tym była konstytucja) jest bez sensu. I że należy położyć nacisk na post-politykę: integrację funkcjonalną urzędników i misterną sieć zależności między różnymi źródłami prawa. Zaś obie te sfery ograniczyć poprzez listę standardów minimalnych wziętych z różnych systemów wartości. Jedynym politycznym akcentem miałaby być konkretyzacja postulowanej już w Traktacie z Maastricht (1992) zasady wspólnej polityki zagranicznej.

Czemu w 2005-2006 zrezygnowano z nowej próby polityzacji Unii i ratowania konstytucji? Bo uznano, że nie ma szans na stworzenie „społeczeństwa politycznego” w skali Europy, i że nawet bloki partyjne w Parlamencie - nie posiadają powszechnie rozpoznawalnej, politycznej tożsamości. Mogłyby ją zdobyć, gdyby decydowały o tym, co rozpala emocje – czyli – o ewentualnej wspólnej polityce emerytalnej czy podatkowych rozwiązaniach w służbie zdrowia itp. Ale to by zwiększyło jeszcze biurokratyzację i paraliż i nie jest możliwe ze względu na odmienność poziomów rozwoju i kultur organizacyjnych w poszczególnych krajach. Szczególnie „nowych”, a to przecież głównie w imię wchłonięcia tych ostatnich zaczęto – począwszy od The Single European Act z 1987 roku – formalizować zasady integracji.

Więc dokonano cięcia – przejście do postpolityki Traktatu Lizbońskiego, nowatorskiego i korzystniejszego dla nas, niż polityczny projekt Federacji Europejskiej. Dalej jest tylko ściana – i dlatego moim zdaniem Traktat Lizboński zostanie uratowany. Choćby poprzez uznanie, że „integracja funkcjonalna” już i tak obowiązuje przez akty niższego rzędu, a wspólna polityka zagraniczna została już przyjęta w Maastricht. Więc Traktat to tylko kodyfikuje i niepotrzebna jest nowa ratyfikacja!

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Partia Socjalistyczna zwycięża w wyborach samorządowych w Portugalii
Partia Socjalistyczna zwycięża w wyborach samorządowych w Portugalii
Chiny aresztowały pastora. USA grzmią: wrogość wobec chrześcijan
Chiny aresztowały pastora. USA grzmią: wrogość wobec chrześcijan
Tragiczne odkrycie na Mazowszu. Ciało dryfowało metr od brzegu
Tragiczne odkrycie na Mazowszu. Ciało dryfowało metr od brzegu
Najmłodsza sejmowa reporterka. Rodzice pozwali 50 osób ze szkoły
Najmłodsza sejmowa reporterka. Rodzice pozwali 50 osób ze szkoły
Polacy wierzą w Amerykanów na wypadek ataku. Najnowszy sondaż
Polacy wierzą w Amerykanów na wypadek ataku. Najnowszy sondaż
Trump ogłosił zakończenie wojny. Leci na Bliski Wschód
Trump ogłosił zakończenie wojny. Leci na Bliski Wschód
Płonie skład ropy na Krymie. Kolejne uderzenie Ukraińców
Płonie skład ropy na Krymie. Kolejne uderzenie Ukraińców
Szpieg w warszawskim ratuszu. Tomasz L. stanie przed sądem
Szpieg w warszawskim ratuszu. Tomasz L. stanie przed sądem
Słowa posła oburzyły ministra. "Oczekuję przeprosin"
Słowa posła oburzyły ministra. "Oczekuję przeprosin"
Rosja zbroi się na lata. Analitycy ostrzegają NATO
Rosja zbroi się na lata. Analitycy ostrzegają NATO
Trump przekaże Ukrainie upragnioną broń? "Muszę porozmawiać z Rosją"
Trump przekaże Ukrainie upragnioną broń? "Muszę porozmawiać z Rosją"
Netanjahu ogłasza zwycięstwo. Jednak zapowiada, że walka nadal trwa
Netanjahu ogłasza zwycięstwo. Jednak zapowiada, że walka nadal trwa