"Traktat lizboński 'dopychano kolanem' łamiąc sumienia"
- W wystąpieniu Sikorskiego była teza, z którą się zgadzamy - mówi gość "Kontrwywiadu" RMF FM Jacek Kurski. - To prawda, że Niemcy dużo zarobiły na większej Unii. To jedyna część wystąpienia Sikorskiego która ma ręce i nogi. Reszta jest skandaliczna. Wystąpienie Sikorskiego godzi w polską konstytucję. Odnosząc się do kary śmierci, powiedział, że dla patologicznych morderców, dla terrorystów, płatnych zabójców, sprawców zbrodni na dzieciach itd. to rzeczywiście jest jedyna sprawiedliwa kara - kara śmierci. Natomiast winę za to, że w Polsce nie może być kary śmierci, ponosi ten, kto przeforsował w Polsce traktat lizboński, często łamiąc sumienia własnego środowiska politycznego.
30.11.2011 | aktual.: 30.11.2011 11:14
- Niestety, tak się w Polsce zdarzyło, że kilka lat temu dopchano tutaj kolanem traktat lizboński, łamiąc niekiedy sumienia wielu ludziom. I tenże traktat lizboński mówi w integralnym artykule 6., w traktacie o zmianie traktatów, że prawa podstawowe gwarantowane w Europejskiej Konwencji Ochrony Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - w tym uniknięcie kary śmierci - stanowią część prawa Unii jako zasady ogólne prawa. Krótko mówiąc: ten, kto przeforsował w Polsce Traktat Lizboński, przesądził o tym, że nie będzie w Polsce kary śmierci. Bardzo z tego powodu ubolewam - powiedział Kurski.
- Nie jest strategicznym polskim interesem sfederalizowana unia superpaństw, tylko unia - jako wspólnota gospodarcza - w której jest bardzo silna autonomia państw członkowskich - powiedział Kurski. Dodał też, że Sikorski reprezentuje Rzeczpospolitą na zewnątrz w każdej chwili i polskie przepisy prawne mówią, że szef MSZ nie może przedstawiać stanowiska dotyczącego spraw zagranicznych Polski bez porozumienia i bez mandatu udzielonego przez parlament.
- Integralną częścią towarzyszącą expose premiera Tuska powinna być debata na temat polskiej polityki zagranicznej. Donald Tusk zrezygnował z tego w expose. Tymczasem bez żadnego mandatu parlamentarnego minister Sikorski jedzie do Berlina i mówi o sfederalizowanej Europie, która godzi w polskie interesy. Polska ma do załatwienia swoje ważne sprawy, które teraz - sprawując prezydencję - przegrywa - mówi gość "Kontrwywiadu".
- Nie róbmy takiego języka jak "IV Rzesza" czy "zdrada", aczkolwiek to, co zrobił minister Sikorski, jest złamaniem konstytucji i jest narażeniem na bardzo poważny szwank strategicznych polskich interesów i to się rzeczywiście nadaje na natychmiastową dymisję. Nie jestem pewien, czy to tak naprawdę zostało uzgodnione z Donaldem Tuskiem, więc moim zdaniem premier Tusk powinien go zdymisjonować w trybie nagłym, a jeśli nie, to Izba powinna go odwołać. Również postawienie przed Trybunałem Stanu nie wydaje mi się tutaj reakcją za bardzo daleko idącą - powiedział Kurski.
Zapytany, jak udało się przekonać Ludwika Dorna do przejścia do Solidarnej Polski i jaki będzie właściwie jego status, Kurski powiedział: Ludwik Dorn jest jedną z tych wielkich postaci prawicy, które nie mieściły się w dotychczasowej zmonopolizowanej formule. W związku z tym, wtedy będzie skuteczna polska prawica, kiedy odwoła się również do wszystkiego, co jest wartościowe na rynku, żeby zagospodarować to z korzyścią dla Polski.
- Mamy strategiczną współpracę z panem marszałkiem Ludwikiem Dornem. Będzie posłem wnioskodawcą prezentującym wniosek Solidarnej Polski o odwołanie ministra Sikorskiego. Jesteśmy bardzo zadowoleni, szczęśliwi, że tak wielka postać jest z nami - zapewnił.
Przeczytaj też: Wprowadzanie euro już się nie opłaca?