Traktat Konstytucyjny UE negocjujmy "z szablą na stole"
7 mld euro rocznie, obiecywane nam za poparcie zmian w unijnej
konstytucji, nie jest prezentem - tak miało być
już wcześniej - twierdzi prof. Bronisław Geremek.
21.09.2003 | aktual.: 21.09.2003 15:44
"Chcemy Unii silnej, bez hegemonii, bez równych i równiejszych, zapewniającej pokój, respektującej wewnętrzną solidarność, bez jaskrawych różnic zamożności, które mogą wywoływać konflikty" - powiedział Geremek w programie III Polskiego Radia
Profesor zwrócił uwagę na historyczny fakt: po raz pierwszy od czasu II Wojny Światowej Francja i Niemcy odeszły od ustalonego przez Adenauera i de Gaule'a parytetu. Dotąd ich głosy miały taką samą siłę co mniejszych krajów. Po rozszerzeniu, znaczenie europejskich hegemonów wyraźnie by spadło. Stąd chęć związania wpływów z liczbą mieszkańców.
"Odpowiedź strony polskiej powinna być zgodna z polskim interesem narodowym.(...) Chodzi o to, żeby nie było hegemonii w Unii Europejskiej czy wewnętrznego układu, który wykluczy pewne kraje z decydowania o przyszłości Unii" - powiedział Geremek.
Bronisław Komorowski (PO) przypomniał, że do referendum przekonały Polaków między innymi wynegocjowane w Nicei warunki, które teraz mają się zmienić. Zmiany mogą być korzystne, ale tryb ich wprowadzenia budzi wątpliwości, a nawet podejrzenia. "Musi być gotowość do kompromisu, ale powinniśmy negocjować z szablą na stole i nie tyle ustąpić, co uzyskać jak najlepsze warunki" - dodał.
Zadaniem Marka Jurka (PiS) nie ma powodów, by rezygnować z obrony traktatu nicejskiego, skoro z zasad Unii wynika że mamy prawo się temu przeciwstawić. "Traktat nie powinien być uchylany, zanim naprawdę wszedł w życie. Mamy do czynienia z dyplomacją kreatywną. Polska nie będzie jedynym krajem który sprzeciwi się modyfikacji tych zasad".
Francja i Niemcy chcą nadawać ton Unii Europejskiej i Polska absolutnie nie może na to pozwolić. "Wiele spraw gospodarczych zostało przegranych w negocjacjach - z nadzieją, że silna pozycja polityczna będzie pozwalała w przyszłości modyfikować politykę Unii. Uważam, że to absolutne pogorszenie warunków" - powiedział Zbigniew Kuźmiuk (PSL).
Unia jest związkiem 25 państw, które mają rozbieżne interesy. Premier leci w poniedziałek do Niemiec, SLD spróbuje wywrzeć wpływ na frakcję socjaldemokratyczną w europejskim parlamencie i namawia także inne frakcje do lobbingu - by zmiany w traktacie nie zniszczyły wizerunku Unii.