"Tragedia smoleńska to nie przypadek"
Do tragedii smoleńskiej by nie doszło, gdyby nie bardzo silne w Polsce wpływy ideologiczne liberalizmu i neosocjalizmu, twierdzi w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" ks. prof. Tadeusz Guz.
12.05.2010 | aktual.: 12.05.2010 10:12
- Uważam, że fakty historyczne mają swoje uwarunkowania ideowe i tak samo jest w tym przypadku - mówi rozmówca gazety, który jest kierownikiem Katedry Filozofii Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. - Jeśli chodzi o geografię ideową Polski, to stoimy na rozdrożu pomiędzy chrześcijaństwem a liberalizmem i neosocjalizmem. To jest kontekst ideowy, w jakim należy odczytać tragedię pod Smoleńskiem oraz to, co po niej nastąpiło - dodaje filozof.
Zdaniem Guza "dokonanie podziału uroczystości rocznicowych w Katyniu na celebrację z udziałem premierów rządów polskiego i rosyjskiego i na późniejszą uroczystość z prezydentem prof. Lechem Kaczyńskim, który nie został zaproszony na główne obchody, wynikało stąd, że mieliśmy do czynienia już w samym przygotowaniu koncepcyjnym ze starciem ideowym postawy narodowej, propolskiej i prokatolickiej z tendencją zdominowaną wpływem myślenia neoliberalistyczno-neosocjalistycznego".
Według filozofa pozytywny przebieg pierwszej uroczystości potwierdza słuszność jego tezy, że "nie doszłoby do tragedii pod Smoleńskiem, gdyby nie ten spór ideowy, który kazał prezydentowi RP wraz ze znamienitymi przedstawicielami głównie prawej strony politycznej naszego parlamentu, kultury, życia publicznego oraz takich pronarodowych instytucji jak choćby Kościół i wojsko, przybyć do Katynia trzy dni po głównych uroczystościach i lądować w innych już warunkach na znacznie gorzej przygotowanym lotnisku. Na lądowisku, na którym już zdemontowano - jak podaje prasa - urządzenia naprowadzające samoloty w trudnych warunkach pogodowych.
- Wśród hipotez dotyczących przyczyn katastrofy pojawia się nawet koncepcja zamachu, chociaż w tej kwestii należy jeszcze poczekać na fachowe ekspertyzy dodaje ks. prof. Guz.
- Tragedia smoleńska wyrasta z klimatu z jednej strony radykalnego liberalizmu, a z drugiej strony nie mniej radykalnego socjalistyczno-komunistycznego kolektywizmu. Tragedia w takim wymiarze bez istnienia tych ideologii byłaby nie do pomyślenia, po prostu by się nie wydarzyła - powiedział filozof w odpowiedzi na pytanie czy tragiczne, jednostkowe wydarzenie, jakim była katastrofa lotnicza, w kontekście starcia ideowego przestaje być tylko dziełem przypadku i wpisuje się również w cały kontekst prób rozrachunku ze zbrodniczymi ideologiami, co niejako symbolizuje nierozliczona dotąd zbrodnia katyńska.