W domu był jeszcze syn. Ujawniamy szczegóły tragedii w Puszczykowie
Wstrząsające szczegóły tragedii w Puszczykowie. - Matka i córki nie żyły już prawdopodobnie od poniedziałku - mówi nam osoba z bliskiego otoczenia rodziny, która ma najnowsze informacje w tej sprawie. Doniesienia te potwierdziliśmy w drugim niezależnym źródle.
O trzech ciałach znalezionych w domu pod Poznaniem policja poinformowała w sobotę wieczorem.
Zgłoszenie do służb wpłynęło w sobotę około godziny 15. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, ojciec i mąż powiedział komuś, co się wydarzyło i dopiero wtedy powiadomiono służby. - Przyznał się - twierdzi nasz informator. Został zatrzymany.
Nieoficjalnie poznaliśmy dramatyczne szczegóły tej sprawy. Jak ustaliliśmy, ciała trzech osób miały być zamknięte w jednym z pokoi w domu. Tak, by nie dowiedział się o nich 11-letni syn ofiary. 42-letni ojczym przez kilka dni miał wmawiać mu, że "jego mama z dziewczynkami wyjechała". A to oznacza, że zbrodnia mogła zostać popełniona dużo wcześniej.
Rzecznik wielkopolskiej policji potwierdził w niedzielę w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że do zbrodni mogło dojść "dużo wcześniej", a szczegóły będą w tej sprawie ustalane.
Wstrząsający opis tragedii w Puszczykowie
- To była normalna rodzina. Zero agresji. Sześć lat temu przeprowadzili się tu z Ukrainy - słyszymy od naszego informatora.
Dom, w którym mieszkali, był wynajmowany. Podejrzewany o zabójstwo pracował w restauracji naprzeciwko. Kilka miesięcy temu zwolnił się i podjął zatrudnienie w firmie cateringowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jesteśmy zdruzgotani. Dzieci zawsze były zadbane, uśmiechnięte. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii - podsumowuje nasz rozmówca.
Tragedia w Puszczykowie
Rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak informował również, że matka miała 29 lat, a dwie dziewczynki półtora roku i ponad cztery lata. Mężczyzna, który jest podejrzewany w sprawie ma z kolei 42 lata. Do momentu publikacji nie został przesłuchany przez służby. Prawdopodobnie dojdzie do tego w poniedziałek.
- Przeprowadzamy oględziny, ale także ustalamy wszystkie szczegóły, które pozwolą ustalić, co się wydarzyło, z jakiego powodu ten mężczyzna mógł dokonać tego zabójstwa, bo nie ukrywam, że jest on osobą podejrzewaną o ten czyn - mówił Borowiak w sobotę wieczorem na antenie Polsat News.
Sprawa wstrząsnęła mieszkańcami miejscowości. - Zostałem powiadomiony o tej tragedii. Jestem w kontakcie z komendantem policji - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Balcerek, burmistrz Puszczykowa.
- Straszne, co się wydarzyło. Jesteśmy wstrząśnięci - dodał i zapewnił, że jeżeli będzie potrzebna jakakolwiek pomoc, zostanie ona udzielona.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zobacz też: