Polak zginął w Holandii. Mieszkańcy są wstrząśnięci
W Holandii, w jeziorze Radioplassen, doszło do tragicznego utonięcia 39-letniego Polaka. Pomimo prób ratunku, ciało odnaleziono dopiero następnego dnia. Wydarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością.
Co musisz wiedzieć?
- Co się stało? 39-letni Polak utonął w jeziorze Radioplassen w Holandii.
- Gdzie i kiedy? Tragedia miała miejsce 14 czerwca w Stevensbeek.
Tragedia w Holandii wstrząsnęła lokalną społecznością. 14 czerwca, w jeziorze Radioplassen, 39-letni Polak zginął w wyniku utonięcia. Świadkowie zdarzenia, w tym Daniel, który próbował ratować tonącego, opowiadają o dramatycznych chwilach.
- Pomocy, pomocy! - miał krzyczeć 39-latek z głębi wody. Niestety, mimo szybkiej reakcji plażowiczów, nie udało się go uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znaleźli kryjówkę Rosjan. Decyzja mogła być tylko jedna
Jak przebiegała akcja ratunkowa?
Holenderska policja zorganizowała szeroko zakrojoną akcję ratunkową. Na miejscu pojawili się strażacy, nurkowie oraz łódź z sonarem. Poszukiwania trwały do późnej nocy, a ciało odnaleziono dopiero następnego dnia, osiem metrów pod wodą. Funkcjonariusze potwierdzili tożsamość zmarłego jako 39-letniego obywatela Polski.
Dlaczego cudzoziemcy są bardziej narażeni?
Holenderskie media, takie jak portal Trouw, zwracają uwagę na statystyki, które pokazują, że cudzoziemcy częściej padają ofiarami utonięć w Holandii. Wśród dzieci ryzyko jest nawet dwukrotnie wyższe niż w przypadku rdzennych Holendrów. Eksperci wskazują na różne przyczyny, w tym brak znajomości lokalnych warunków wodnych.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że reakcja służb była spóźniona. Gdyby pomoc dotarła wcześniej, być może udałoby się uratować życie Polaka. Dochodzenie prowadzone przez lokalną policję wskazuje na nieszczęśliwy wypadek.
Czytaj także: