Tragedia na uniwersytecie w Bydgoszczy. Ludzie zaczęli się nawzajem tratować
- 24-letnia dziewczyna upadła. Zdezorientowany tłum nie zauważył tego. Po prostu ją zadeptali. Do szpitala trafiła z bardzo poważnymi obrażeniami wewnętrznymi – opowiadała w TVP Info reporterka, relacjonując przebieg dramatycznych zdarzeń z Bydgoszczy. Tłum tratował się w wąskim 25-metrowym łączniku między budynkami Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego.
15.10.2015 | aktual.: 15.10.2015 15:53
Jedna osoba zmarła, a 11 trafiło do szpitala w wyniku tragicznej imprezy, która odbywała się po dwóch stronach łącznika, w pomieszczeniach, w których grał DJ i trwała zabawa.
Reporterka TVP Info, która rozmawiała ze świadkami tego wydarzenia, opowiedziała na antenie, że po północy część osób przemieszczała się łącznikiem, aby po drugiej stronie kupić alkohol. Kiedy ochroniarze zauważyli, że duża liczba osób przemieszcza się w jedną stronę, zatarasowali im przejście. Tymczasem osoby, które już były w tym pomieszczeniu chciały wrócić. Doszło do szarpaniny, nieporozumienia. To był moment, kiedy w łączniku znalazło się bardzo dużo osób. Palono papierosy. Zrobiło się bardzo duszno.
Młodzi ludzie chcieli otworzyć okna. – Tylko, że nie było standardowych klamek, za które można chwycić. Wysoka osoba mogła spróbować chwycić umieszczone nad oknem zapadki. Dopiero to umożliwiłoby otwarcie okna – wyjaśniła dziennikarka. Reporterka TVP Info przyznała, że nawet po otwarciu zamków nie mogła otworzyć okna. – Było jak zamurowane – opowiada. W desperacji i ogromnych nerwach zaczęto wybijać szyby. Jedną udało się stłuc. Niestety, nie odniosło to spodziewanego efektu.
Łącznik jest długi i bardzo wąski. Ma około 2,5 metra szerokości i 25 metrów długości. I jedna dziura w szybie nie pozwoliła normalnie oddychać. Ludzie zaczęli się nawzajem tratować. Jedna ze studentek, 24-letnia dziewczyna, upadła. Zdezorientowany tłum nie zauważył tego. – Po prostu ją zadeptali. Do szpitala trafiła z bardzo poważnymi obrażeniami wewnętrznymi. I pomimo starań lekarze studentki z powiatu świeckiego nie uratowali – wyjaśniała reporterka. I pytała, dlaczego ktoś wcześniej nie pomyślał, że łącznik jest za wąski?