Tragedia na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Najpierw zabił matkę, potem siebie
Nowe fakty ws. tragedii, do której doszło na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. 27-letni mężczyzna udusił matkę i rzucił się z 18. piętra.
Dramat rozegrał się 10 lipca. Mimo, że od tragedii minęło wiele dni, śledczy wciąż ustalają okoliczności zdarzenia. Teraz czekają na wyniki szczegółowych badań.
Na razie wiadomo, że sprawca morderstwa - 27-letni mężczyzna - od roku leczył się psychiatrycznie. Wcześniej pracował za granicą i jak mówi jego ojciec w rozmowie z "Faktem" to wtedy miały się zacząć "dziwne stany".
10 lipca wieczorem otrzymał wiadomość od żony, która poinformowała go, że syn zażył leki oraz wypił pół butelki wódki. - To wyzwoliło w nim agresję - mówi Andrzej Lechowski w rozmowie z dziennikiem. - Napisała, że rzucił w nią telefonem i wrzeszczał jak opętany - dodaje meżczyzna, który w trakcie zdarzenia był poza domem.
Ciało 27-letniego syna znaleziono o godzinie 23 przed blokiem. W tym samym czasie do mieszkania wrócił pan Andrzej. - Dzielnicowy pchnął drzwi i weszliśmy do środka. Moja żona leżała martwa na podłodze - wspomina mężczyzna.
Ustalono, że 27-latek rzucił się na swoja matkę, dusząc ją a nastepnie popełnił samobójstwo. Zdaniem jego ojca powodem zdarzenia mogła być nie tylko choroba psychiatryczna, ale i narkotyki połączone z alkoholem. To jednak musza potwierdzić śledczy.
Jak mówi pan Andrzej w rozmowie z "SE", w gorszych dniach syn twierdził, że ktoś chce go zamordować. - Wpadała wtedy w szał. Już raz go żona ratowała, bo też chciał skoczyć - podkreśla wdowiec.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: "Fakt"/"Super Express"