Tragedia na morzu - zawiniły "Bieszczady" i "Lady Elena"
Załogi obu statków biorących udział w katastrofie harcerskiego jachtu "Bieszczady" wspólnie doprowadziły do tragedii. Taki wniosek zgłoszono w piątek w gdyńskiej izbie morskiej podczas procesu w sprawie przyczyn zderzenia obu jednostek. We wrześniu ubiegłego roku zginęło u wybrzeży Danii na Morzu Północnym siedmiu polskich żeglarzy.
Z tezą o równej odpowiedzialności obu załóg wystąpili delegaci Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej.
Kapitan Jerzy Jeziorański nie miał wątpliwości, że na załodze statku z Hongkongu ciąży jeszcze inny poważny zarzut - tragicznemu w skutkach przebiegowi akcji ratowniczej zawiniła, zdaniem delegata, właśnie "Lady Elena". Po staranowaniu polskiego jachtu tankowiec płynął niezmiennym kursem jeszcze ponad dwadzieścia minut. Dopiero wtedy zawrócił na miejsce katastrofy.
Jedynego rozbitka kobietę - sternika uratował łowiący w pobliżu duński kuter. Proces w sprawie przyczyn zatonięcia jachtu "Bieszczady" zostanie wznowiony we wrześniu. Prawdopodobnie w tym samym miesiącu gdyńska Izba Morska wyda orzeczenie. (jd)