Tragedia na Morzu Czerwonym. Statek z 15 tys. owiec poszedł na dno
Ponad 15 tys. owiec utonęło po zatonięciu statku w Sudanie. Statek Badr 1 zatonął w porcie Suakin nad Morzem Czerwonym, wywołując obawy o środowisko naturalne
Do katastrofy doszło w niedzielę rano. Utonęły tysiące zwierząt. Udało się natomiast uratować załogę statku, poinformowała lokalna administracja. - Statek Badr 1 zatonął we wczesnych godzinach porannych w niedzielę - powiedział agencji AFP jeden z wyższych urzędników sudańskiego portu, zastrzegając sobie anonimowość. "Przewoził on 15 800 owiec".
Jednostka miała przetransportować zwierzęta z Sudanu do Arabii Saudyjskiej.
Inny urzędnik, który zdradził, że cała załoga została uratowana, wyraził obawy dotyczące ekonomicznych i środowiskowych skutków katastrofy. - Zatopiony statek będzie miał wpływ na funkcjonowanie portu. Prawdopodobnie będzie to miało również wpływ na środowisko ze względu na śmierć dużej liczby zwierząt znajdujących się na pokładzie w chwili wypadku - powiedział.
W porcie wybuchł wcześniej pożar
Zapytany o katastrofę ekspert stwierdził, że statek "można było uratować". Jednostka miała bowiem tonąć przez kilka godzin, co dawało ratownikom szanse na uratowanie statku. Z pokładu udało się uratować raptem 700 zwierząt, których szanse na przeżycie są jednak niewielkie. - Zwierzęta są bardzo chore i nie spodziewamy się, że będą długo żyły - donoszą źródła agencji.
W sprawie wypadku wszczęto dochodzenie mające wyjaśnić jego przyczyny. Wcześniej w porcie Suakin doszło do innego incydentu, które również jest wyjaśniane. W zeszłym miesiącu miał tam miejsce ogromny pożar, który w znacznym stopniu doprowadził do zniszczenia infrastruktury załadunkowej w porcie.
Zobacz też: Władysław Kosiniak-Kamysz nie ma wątpliwości. Litr paliwa za 10 zł
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski