Tragedia na jeziorze Łebsko; policja rozpocznie postępowanie karne
Policja z Lęborka w województwie pomorskim jeszcze w poniedziałek rozpocznie postępowanie karne w sprawie niedzielnego wypadku kajakarzy na Jeziorze Łebsko. W jego wyniku prawdopodobnie zginęło 5 osób. Znaleziono cztery ciała; poszukiwania piątego kajakarza zostały zakończone w poniedziałek wieczorem, po 22 godzinach.
Zdaniem Andrzeja Gomulskiego - szefa płetwonurków z Ustki - wszystkie ofiary tragedii zmarły z powodu wyziębienia organizmu.
Do tej pory przesłuchano najstarszą osobę uczestniczącą w spływie. Twierdzi, że grupa bydgoskich kajakarzy nie była zorganizowana. Kazimierz Rojek - komendant policji w Lęborku - powiedział, że zostanie to dokładnie sprawdzone i że zostaną przesłuchani wszyscy świadkowie tragedii i osoby udzielające pomocy. Komendant Rojek podkreślił, że wszczęte postępowanie karne ustali wszelkie okoliczności zdarzenia i rozsądzi czy jakakolwiek osoba ponosi za to zdarzenie odpowiedzialność.
Komendant Rojek dodał, że wyłowione kajaki były w fatalnym stanie technicznym; niektóre poklejono nawet plastrami.
Grupa 11 mieszkańców Bydgoszczy w wieku 19-25 lat uczestniczyła w 5-dniowym spływie kajakowym rzeką Łeba. Wyruszyli z Kartuz i mieli spotkać się u ujścia rzeki Łeba w pobliżu wsi Izbica. W niedzielę po wpłynięciu na jezioro Łebsko zaskoczył ich silny wiatr i wysoka fala. Wiatr przewrócił wszystkie kajaki. Na brzeg zdołało wydostać się 6 osób.
Według świadków, od uratowanych kajakarzy czuć było alkohol. Po wydostaniu się na brzeg uratowani uczestnicy spływu natychmiast odjechali samochodem w nieznanym kierunku. Na miejsce poszukiwań wrócili nad ranem, ale nie chcieli z nikim rozmawiać. Ratownikom udzielali zdawkowych informacji. Okoliczności wypadku zbada prokuratura. Organizatorem spływu był uczeń Zespołu Szkół Zawodowych w Bydgoszczy. (mk)