Tragedia na Jarmarku Bożonarodzeniowym. Nie żyje 68‑latek

Jarmarki bożonarodzeniowe cieszą się ogromną popularnością w Polsce. W niedzielne popołudnie w Opolu doszło do tragedii. Nie żyje 68-letni uczestnik świątecznego kiermaszu. Imprezy jednak nie przerwano, co spotkało się z ostrą krytyką ze strony mieszkańców.

Opole. Jarmark Bożonarodzeniowy
Opole. Jarmark Bożonarodzeniowy
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Fot. Michał Grocholski / Agencja Wyborcza.pl

14.12.2022 | aktual.: 14.12.2022 19:50

To tragedii doszło w niedzielę (11 grudnia) po popołudniu na Jarmarku Bożonarodzeniowym w pobliżu ogniska na opolskim rynku (woj. opolskie). Jak informuje nto.pl, wśród bawiących się mieszkańców był 68-latek, który miał zachłysnąć się lub zakrztusić czymś i upaść na ziemię.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, które po kilku minutach przyjechało na opolski rynek. Niestety pomimo długiej reanimacji zespołowi ratownictwa medycznego nie udało się przywrócić funkcji życiowych 68-latka. Miejsce, w którym zmarł mężczyzna zostało otoczone parawanem, aby odgrodzić je od reszty uczestników.

Na miejscu przez kolejne trzy godziny pracowały służby. Przesłuchano m.in. świadków zdarzenia oraz osoby przebywające ze zmarłym mężczyzną. Działania zakończyły się po godzinie 18.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Opolska prokuratura nie ma wątpliwości, że do śmierci 68-latka nie przyczyniły się osoby trzecie. Lokalne media informują, że mężczyzna miał być osobą bezdomną i nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Jeden ze świadków w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nikt nie pomógł umierającemu.

Tragedia na jarmarku. Uczestnicy oburzeni

Szokujące są jednak kulisy całego zajścia. Nie wszyscy byli świadomi tragedii, do której doszło, a niektórzy uczestnicy jarmarku mają służbom za złe, że impreza nie została tego dnia przerwana, ani tym bardziej odwołana.

Mieszkańcy miasta w rozmowie z nto.pl skarżą się na to, że nie wyłączono nawet muzyki. Zarzucają, że dla organizatorów ważniejszy od szacunku dla zmarłego okazał się zysk.

Do sprawy odniósł się Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza twierdząc, że odwołanie tak dużej imprezy na terenie otwartym było niemożliwe, a wszelkie decyzje odnośnie przebiegu imprezy były na bieżąco konsultowane ze służbami. Uważa również, że podjęto odpowiednie kroki, by ograniczyć liczbę osób postronnych, m.in. poprzez ustawienie parawanów.

Opolska prokuratura prowadzi śledztwo, które ma ustalić dokładny przebieg zdarzenia i przyczynę śmierci mężczyzny. Ciało denata trafiło już na sekcję zwłok.

Źródło: nto.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)