Trąba powietrzna nad Płockiem nagrana przez pana Artura. "Potężny huk, trzaski i niesamowity widok"
- Nigdy czegoś takiego nie widziałem. W powietrze unosiły się dziesiątki przedmiotów i sporo wody, a drzewa kładły się jedno za drugim - mówi Wirtualnej Polsce Artur Kazimierowicz. To jego nagranie poniedziałkowej trąby powietrznej podbija sieć. Obejrzało je już ponad 430 tys. osób!
W poniedziałek przez Płock przeszła trąba powietrzna. Jej efekt to jedna osoba ranna, powyrywane drzewa i ogromne straty finansowe.
Przedstawiciele płockiego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego informują, że wszystkie ich jednostki zostały uszkodzone. Chociaż niektóre z łodzi ważyły pół tony, potężna siła uniosła je metr nad taflę wody!
"Myślałem, że wichura przeszła nad wysypiskiem
Nagranie szalejącej trąby powietrznej wrzucił do sieci Artur Kazimierowicz. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje, że w Płocku był po raz pierwszy.
- Siedzieliśmy z synem w hotelu i przez okno obserwowaliśmy potężne ciemne chmury. Nie przyszło nam jednak do głowy, że cała sprawa skończy się tak poważnie - przyznaje.
- Kiedy wyszliśmy na zewnątrz usłyszeliśmy potężny huk, trzaski i zobaczyliśmy niesamowity widok - dodaje. Tego, co opisuje w rozmowie z nami, nie udało mu się niestety zarejestrować telefonem.
- Najbardziej przerażające było pierwsze 30 sekund, kiedy w trąbie fruwały dziesiątki elementów. Wtedy nie wyjąłem jeszcze komórki. A wyglądało to tak, jakby wichura przeszła nad wysypiskiem. Dopiero potem dowiedziałem się, że w tym miejscu znajduje się hurtownia odzieży. Latające przedmioty były więc najprawdopodobniej ubraniami - zaznacza.
Synoptycy ostrzegają przed kolejnymi zagrożeniami
Polscy Łowcy Burz wyjaśniają, że trąba była prawdopodobnie związana z mezocyklonem mini-superkomórki burzowej, która dość niespodziewanie po godz. 15 rozwinęła się centralnie nad miastem.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewiduje, że również w ciągu najbliższych dni aura może być gwałtowna. Prognozuje się możliwość ogłoszenia alertów przed burzami z gradem i intensywnymi opadami deszczu oraz silnym wiatrem.
Artur Kazimierowicz: "Staliśmy w idealnym miejscu"
Wiatr zepchnął do Wisły kontener ze stróżem w środku
Artur Kazimierowicz wspomina, że w czasie trąby powietrznej, część drzew "łamała się jak zapałki, a inne kładły i natychmiast z powrotem podnosiły".
- Staliśmy w idealnym miejscu, żeby ją obserwować, ale widzieliśmy głównie część, gdzie przemieszczała się centralnie nad Wisłą. Byliśmy przerażeni, gdy szła nad mariną (portem jachtowym), ale nie wiem, czy stało się tam coś poważnego - przyznaje Kazimierowicz.
Teraz okazuje się, że straty są naprawdę duże. - Przyznam szczerze, że w czterdziestoletniej historii WOPR takie rzeczy nie zdarzyły się nigdy - przyznaje w rozmowie z TVN24 Piotr Lisocki, wiceprezes płockiego WOPR.
- Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której osoba pilnująca tej stanicy siedziała w kontenerze i ten kontener razem z tą osobą spadł do wody. To chyba najlepiej opisuje skalę zjawiska. Na całe szczęście tej osobie nic się nie stało, natomiast jej stan psychiczny po wyjęciu z kontenera i wody, najdelikatniej mówiąc, nie był najlepszy - dodaje.