Toyota zamierza aż o 30% ograniczyć koszty rozwoju, produkcji i marketingu wszystkich swoich przyszłych modeli. Szef tego największego japońskiego koncernu motoryzacyjnego Hiroshi Okuda poinformował, że działanie to zbiegnie się z reformą globalnego systemu zaopatrzenia i powszechnym wykorzystaniem najnowszych technologii informatycznych w sferze badań i rozwoju. _ Koszty przygotowania i produkcji naszego najnowszego Yarisa oraz pokrewnych modeli obniżyliśmy już o 30%, a możemy dokonać dalszej redukcji_ - powiedział. Jego zdaniem pomoże to Toyocie w utrzymaniu dotychczasowego udziału w rynku, niezależnie od jego tendencji spadkowych.
Zyski Toyoty w Europie w ostatnim czasie znacznie spadły z powodu słabości euro wobec jena i funta szterlinga. Okuda podkreślił jednak, że jego firma nie wycofa się z Wielkiej Brytanii, gdzie wytwarzane są samochody oraz silniki, ale ostrzegł, że jeśli niekorzystny kurs będzie się pogłębiał, wówczas nie wyklucza zwiększenia zakupów części w innych krajach europejskich. Brytyjska filia Toyoty, która co roku wydaje na zaopatrzenie prawie 1,3 mld USD, zaanonsowała już ponadto plan "przestawienia" swoich dostawców na fakturowanie w euro.
Szefowie brytyjskiej filii Toyoty podali, że plan trzydziestoprocentowej redukcji kosztów nie będzie wprawdzie dotyczył fabryk w Midlans i na północy Walii, ale za to będą one musiały co roku zwiększać produktywność o 5-6%.
Okuda potwierdził zamiar zwiększenia zdolności produkcyjnych Toyoty w USA z obecnych 1,25 mln do 1,45 mln samochodów rocznie. Jednocześnie zapowiedział, że w samej Japonii zostaną one obcięte z obecnych 4 mln pojazdów rocznie do 3 mln sztuk, przy jednoczesnej redukcji wydatków na inwestycje. Natomiast w Europie grupa spodziewa się zwiększyć sprzedaż z 633 tys. w zeszłym roku do 800 tys. w 2005 roku. (rn)