PolitykaTotalny chaos! Rząd nie panuje nad sytuacją, a może...

Totalny chaos! Rząd nie panuje nad sytuacją, a może...

Wydawać by się mogło, że polityczna atmosfera, a także społeczne nastroje rozgrzane są do czerwoności. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie wsłuchując się w medialne doniesienia.

Totalny chaos! Rząd nie panuje nad sytuacją, a może...
Źródło zdjęć: © Polityka

Przeczytaj też: Omówienie wyników sondażu - Rekordowy spadek poparcia dla Tuska i jego rządu Komentarz Grzegorza Osieckiego - PO na rozdrożu - największym od 2007 r.!

Awantura wokół porozumienia ACTA, internauci na ulicach w obronie wolności internetu. Padają kolejne strony internetowe ważnych instytucji państwowych, ze strony premiera przemawia jakaś pani Basia w generalskim mundurze. Na dodatek znów protest zapowiadają lekarze, być może z nową formą sprzeciwu z powodu braku podwyżek, takich jakie mają dostać policjanci, wystąpią pogranicznicy i strażacy. Na dodatek okazuje się, że gen. Błasika być może nie było w kabinie pilotów pod Smoleńskiem, co zdaniem większości opozycji i znacznej części komentatorów podważa ustalenia komisji Millera, czyli w praktyce dezawuuje rządowe dochodzenie przyczyn katastrofy. Co jeszcze się zdarzy? Jak bardzo wzrosną ceny paliw? Tego nikt nie wie.

W każdym razie narasta wrażenie chaosu. Tak jakby rząd się gdzieś zagubił, jakby nikt nad sytuacją nie panował, jakby rzeczywiście nadchodził jakiś wielki kryzys. Sondaże poparcia dla rządzących partii, premiera i rządu powinny więc lecieć w dół, na łeb, na szyję, a opozycji gwałtownie rosnąć, bo przecież opozycja dwoi się i troi. Dzień bez konferencji prasowej, pokazu, przynajmniej obietnicy zapalenia skręta jest dniem straconym.

Tymczasem nic takiego się nie dzieje. Od początku miesiąca aż do badania obecnego, przeprowadzanego w szczycie awantury o umowę ACTA, Platforma traci ledwie dwa punkty (te straty są powolne, ale od wielu tygodni systematyczne, choć nie dramatyczne), PiS nic nie zyskuje, SLD wypada podobnie jak na początku miesiąca trwając na placówce z napisem - 13%. Nieco podniósł się z upadku Palikot i ma tyle samo, co jego główny konkurent, czyli Sojusz, ale na zdecydowane prowadzenie wyjść nie może. PSL idzie równo - niezmiennie notuje poparcie 7-procentowe.

Tradycyjne premier wypada lepiej niż rząd (45% ocen dobrych, rząd tylko 36%). Niewiele stracił prezydent ciesząc się ciągle ponad 70-procentowym społecznym zaufaniem, co w dalszym ciągu świadczy o wyjątkowo dobrych ocenach sposobu sprawowania urzędu przez Bronisława Komorowskiego. Podobnie rzecz się ma z notowaniami sejmu, który ciągle oceniany jest najniżej ze wszystkich władz. W sumie możemy mówić o zachwianiach, ale nie o żadnych istotnych przetasowaniach. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w każdej z tych kategorii bardzo niewielka, licząca zaledwie od 3 do 5% jest grupa tych, którym trudno cokolwiek o aktorach naszej polityki powiedzieć. Polaryzacja opinii jest więc duża, a wahających się w ocenach wyjątkowo niewielu. To ciekawy element sytuacji wskazujący, że rzeczywiście aktywny elektorat został jakoś tam zagospodarowany i wyborca nie zmienia szybko zdania o swej partii czy rządzie pod wpływem bieżących wydarzeń.

Te niewielkie zmiany przy sporym nasileniu politycznych emocji mogą wskazywać oczywiście, że czym innym żyją media, a czym innym zwykli obywatele, którzy nie czują zagrożenia wolności internetu, z umiarem i powściągliwością reagują na sensacyjne jakoby smoleńskie ustalenia, ale część z nich z pewnością odczuwa wzrost cen paliw i rzeczywiście uważa, że jednak rząd powinien coś z tym zrobić. Może na ten sondażowy umiar ma wpływ czas poświąteczno-feryjny, kiedy to spora grupa obywateli zajęta jest nie tyle polityką, ile śledzeniem prognozy pogody. Faktem jednak jest, że mimo naporu zdarzeń dla rządu niekorzystnych, powodujących falę zmasowanej krytyki, mimo fatalnej polityki informacyjnej, tak w sprawie ustawy refundacyjnej jak i porozumienia ACTA, sondażowego przewrotu nie ma i żadne z ugrupowań nie objawiło się jako realna alternatywa do rządzenia. Tym bardziej, że złoty się wzmocnił, wskaźniki gospodarcze są zupełnie przyzwoite, a i kryzys, którym jesienią nas straszono już jakby mniej straszny, gdyż z
niektórych krajów europejskich nadchodzą również informacje uspokajające.

Może byliśmy zbyt przestraszeni i teraz z nadzieją przyjmujemy każdą lepszą informację. A może po prostu wyborcy zdają sobie sprawę, że w najbliższych latach nie czekają nas żadne wybory, czego zdaje się nie przyjmować do wiadomości opozycja, która zbyt często zachowuje się tak, jakby wybory miały się odbyć już jutro i jesteśmy właśnie w szczycie kampanii. Wszystko to jednak nie oznacza, że w którymś momencie masa krytyczna nie zostanie przekroczona. Przed rządem ciągle jeszcze najtrudniejsze zmiany w tym batalia o podniesienie wieku emerytalnego. Związek zawodowy Solidarność zebrał już podobno 700 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Cała opozycja powie swoje "nie", a koalicyjne PSL też nie będzie partnerem uległym. Dotychczasowa nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość dla premiera, rządu i partii rządzącej.

Janina Paradowska, publicystka "Polityki" specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)