Tortem w Kaczyńskiego
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński został wieczorem trafiony tortem. Doszło do tego na spotkaniu
przedwyborczym PiS na warszawskim Żoliborzu. Dokonał tego 22-letni student, jak pisze "Gazeta Wyborcza" - w sprzeciwie wobec odwołania przez prezydenta parady środowisk homoseksualnych w Warszawie.
02.06.2004 | aktual.: 03.06.2004 11:36
Sprawca zamieszania został zatrzymany przez policję, przesłuchany i zwolniony do domu. Według Elżbiety Daniewskiej z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji student nie chciał powiedzieć policjantom, dlaczego rzucił tortem w Kaczyńskiego. Nie deklarował też przynależności do żadnej organizacji czy ugrupowania. "Gazeta Wyborcza" powołując się na świadków wydarzenia napisała, że student rzucając tortem zawołał: "Co to za demokracja, skoro nie można zorganizować parady". Daniewska powiedziała, że m.in. z uwagi na dobrą opinię jaką cieszył się student, policjanci zwolnili go po przesłuchaniu.
Prezydent był zdenerwowany całym zajściem. Przez kilka minut nie mógł rozpocząć spotkania. Później powiedział, że całe zajście świadczy o poziomie środowiska gejowskiego i dowodzi, że decyzja o odwołaniu Parady Równości była słuszna.
Kaczyński jak dotąd nie złożył formalnego zawiadomienia o zajściu. Gdyby je złożył, sprawcę czekałby proces o znieważenie funkcjonariusza publicznego. Grozi za to kara od grzywny do roku więzienia.