Tomasz Siemoniak: to wielka szkoda dla wiarygodności Polski
- Ostatnich kilka dni to wielka szkoda dla wiarygodności Polski. Świat na to patrzy. Jeśli tak będziemy prowadzili dyskusję na temat dostępu do broni nuklearnej, to sojusznicy nam nawet PlayStation nie pożyczą, co dopiero mówić o poważnej broni - mówił gość Kontrwywiadu RMF FM Tomasz Siemoniak z PO.
07.12.2015 | aktual.: 07.12.2015 10:51
Chodzi o zapowiedź wiceszefa MON, że w ministerstwie trwają prace nad dostępem Polski do broni nuklearnej. W miniony czwartek Szatkowski pytany, w Polsat News2, czy Polska będzie chciała przystąpić do programu Nuclear Sharing, odparł: "konkretne kroki są obecnie rozważane". Wyjaśniał, że program zrodził się z obaw niektórych państw NATO, czy sojusznik, który posiada broń nuklearną, będzie ryzykował bezpieczeństwo własnych obywateli po to, żeby odstraszyć agresję na sojuszników, którzy nie mają broni nuklearnej.
Wypracowano zatem formułę współpracy, w ramach której - jak mówił - Amerykanie mogą użyczyć broni jądrowej na czas wojny. - Dlatego ona stacjonuje w pewnych, przeważnie potocznie wiadomych, ale oficjalnie nieznanych miejscach na terenie Europy, skąd ona może być pobrana i użyta. Do tego potrzebna jest polityczna zgoda, a po drugie zdolność - powiedział wiceminister.
- Sprawy nuklearne w NATO należą do najtajniejszych spraw. Dziwne głosy posła, który wczoraj był konstytucjonalistą, dziś jest specjalistą od broni atomowej, są naprawdę fatalne - uważa natomiast były minister obrony. Jego zdaniem "źle, że o sprawach bezpieczeństwa Polski rozmawia się w tonacji zupełnie niepoważnej lub zgłaszając fantastyczne projekty".
Przypomniał też, że "nie ma RBN od kilku miesięcy". - To byłoby gremium do rozważań na temat aspektów bezpieczeństwa. Liczę, że Andrzej Duda szybko ją powoła - mówił w RMF FM.
Ryszard Czarnecki w Radiu ZET przekonywał, że słowa wiceministra obrony narodowej o dostępie do polskiego wojska rozumie jako chęć wzmocnienia obecności NATO w Polsce. - Co innego większa obecność NATO, a co innego broń nuklearna - powiedziała Monika Olejnik. - Głowice jądrowe, mówiąc ściślej - odpowiedział Czarnecki.
Jego zdaniem słowa wiceministra Szatkowskiego wynikają z chęci „zamazania podziałów na lepsze i grosze NATO”. – Był cichy deal z Rosją, że w lepszym, starym NATO nie będzie baz amerykańskich, w ogóle obcych wojsk. Dotyczy to także tego programu [Nuclear Sharing – przyp. red.].
Wyjaśnił, że starania o dostęp do broni jądrowej mogą być elementem taktyki negocjacyjnej Polski. - Mówi się o głowicach jądrowych, a tak naprawdę przyjmie się chętnie bazy NATO w Polsce. To byłaby świetna taktyka negocjacyjna – mówił Czarnecki. - Czy ona jest? Tego nie wiem, o to proszę zapytać pana ministra Macierewicza. Na pewno chętnie z panią się spotka – dodał.