Tomasz Nałęcz: w raporcie komisji nie idziemy w zaparte

Nie bronimy niczego z bezsensowną determinacją, mówiąc językiem młodzieżowym, nie idziemy w zaparte. Wiele wątków śledztwa, które podejmowaliśmy w komisji zarzucaliśmy, przekonując się, że to nie jest wątek śledztwa, który by sprawę Rywina objaśniał - powiedział przewodniczący komisji śledczej Tomasz Nałęcz w "Salonie Politycznym Trójki".

Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, sprawozdania sejmowej komisji śledczej jeszcze nie ma, ale jego fragmenty, które ukazały się w "Gazecie Wyborczej" wywołały już sporo emocji, "Bubel Nałęcza" - taki był tytuł w "Trybunie". Marszałek Janusz Wojciechowski mówił wczoraj w Białymstoku, że jeśli w raporcie speckomisji, tak jak w raportach ujawnionych w prasie zabraknie konkretnych ustaleń procesowych, będzie on bezwartościowy dla Sejmu. To jest takie wydawanie wyroków, zanim ten raport jeszcze powstał, nie boi się pan, że zostanie odrzucony przez Sejm?

Tomasz Nałęcz: Nie da się wykluczyć, tylko najpierw trzeba by powiedzieć jaki to dokument opublikowała w tajemniczy sposób "Gazeta Wyborcza". My przystępujemy do pracy nad sprawozdaniem, ja liczę na zmiany w tym tekście, poprawki, nigdy nie ukrywałem, że nie jestem prawnikiem. Nie podzielam opinii marszałka Wojciechowskiego, że sprawozdanie powinno być napisane zgodnie z regułami kodeksu postępowania karnego, bo kodeks postępowania karnego działa tylko wówczas, kiedy przesłuchujemy świadka, poza tym wszystko inne już się kieruje regulaminem sejmu, regulamin sejmu nie mówi, że sprawozdanie komisji śledczej ma być napisane językiem postępowania karnego. Oczywiście, będziemy ten tekst poprawiać szlifować, wyrzucać coś, co jest niedobre. Źle się stało, że "Gazeta Wyborcza" wydrukowała tekst, który jest materiałem na obiad.

Jolanta Pieńkowska: Ale to może mieć pan pretensje do któregoś z członków komisji, który ten tekst udostępnił, tak samo ten tekst "Trybunie", bo te teksty ukazały się jednocześnie.

Tomasz Nałęcz: Nie ulega wątpliwości, że dwóch moich kolegów, czy koleżanek i kolegów, kiedy przekazałem im roboczą wersję tekstu, jeden z tych kolegów dał tą wersję "Trybunie", a drugi "Gazecie Wyborczej".

Jolanta Pieńkowska: Ale prawda jest taka, że to, co zresztą pan powiedział, że w tym tekście nie może być hipotez i przypuszczeń, muszą być dowody, Jan Rokita mówi, komisja powie jak było, kto jest winien. Rzeczywiście, będziecie potrafili to państwo udowodnić.

Tomasz Nałęcz: Też polemizuję z tymi, którzy twierdzą, że na tych 15 stronach są zdania, które nie są udowodnione. Owszem, tam nie po każdym zdaniu jest dowód, bo wydawało mi się, że stwierdzenia w sprawach oczywistych, gdzie dowód jest oczywisty, nie muszą być poparte dowodem umieszczonym na kartce, bo tym sposobem sprawozdanie będzie miało nie 150-250 stron, ale 1500-2500 stron. Natomiast ja jestem gotów z każdą z osób, która krytykuje to sprawozdanie usiąść i porozmawiać o prawdziwości tych zdań w przyjaznej atmosferze, ja jestem gotów podziękować każdemu, kto to zdanie poprawi.

Jolanta Pieńkowska: Innymi słowy uda się udowodnić, to co będzie w tym raporcie zawarte, tak?

Tomasz Nałęcz: Ja jestem przekonany, że mamy ogromną szansę powiedzieć bardzo dużo w sprawie Rywina, tak dużo, że do niedawna nawet nie sądziłem, że uda się nam powiedzieć tak wiele.

Jolanta Pieńkowska: Mimo że Robert Kwiatkowski pisze do komisji, że i pan i Jan Rokita wydali na niego publiczny wyrok, bez oparcia w materiale zebranym przez komisję i teraz musza panowie bronić swych hipotez w obawie przez kompromitacją.

Tomasz Nałęcz: Pani redaktor, nie bronimy niczego z bezsensowną determinacją, mówiąc językiem młodzieżowym, nie idziemy w zaparte. Wiele wątków śledztwa, które podejmowaliśmy w komisji zarzucaliśmy, przekonując się, że to nie jest wątek śledztwa, który by sprawę Rywina objaśniał. Ja przeczytałem list Roberta Kwiatkowskiego skierowany do komisji tam miotany sprzecznościami duszy, bo z jednej strony jak człowiek czyta to współczuje Robertowi Kwiatkowskiemu, bo to jest list człowieka przegranego, rozgoryczonego, tylko, że moim zdaniem inny powinien być adres tego rozgoryczenia i to jest zadziwiające.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)