Tomasz Nałęcz o referendum w Warszawie: niech PiS pluje sobie w brodę
- PiS "godziną W" dało sobie w stopę - powiedziała o kampanii referendalnej PiS Hanna Gronkiewicz-Waltz, odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM. Ja spotykałam osoby, które to odstręczyło. Błędy przeciwnika pomagają. Mnie pewnie nieświadomie pomógł PiS - dodała.
Podobnego zdania jest prof. Tomasz Nałęcz. - Niech PiS sobie pluje w brodę. Delikatną deklarację prezydenta, że na referendum się nie wybierze, zamieniło na jakiś apel o niechodzenie na referendum. Nie wykluczam, że to zdecydowało o wyniku - stwierdził w programie „Jeden na Jeden” w TVN24.
14.10.2013 | aktual.: 14.10.2013 14:54
Zdaniem prezydenckiego doradcy jednym z głównych przegranych jest Piotr Guział. - Został wykorzystany przez partie polityczne, w gruncie rzeczy został sam. Platformie pokazano żółta kartkę, ale Ursynów tez pokazał Guziałowi żółtą kartkę mówiąc: Ty się weź za swoją dzielnicę, przestań się uważać za ogólnopolskiego polityka. Frekwencja na Ursynowie jest kompromitująca dla burmistrza Guziała - stwierdził Nałęcz.
Zdaniem prof. Nałęcza są pozytywne strony warszawskiego referendum m.in. zainteresowanie polityków szczebla centralnego. - Referendum świetnie zrobiło też premierowi, który sobie przypomniał, że jest warszawskim posłem. Śpiąca Królewna budziła się jako finał bajki, więc premier i prezes Kaczyński budzą się na rok przed końcem - ocenił Nałęcz.
TNS Polska w niedzielę tuż przed północą podał, że frekwencja w referendum wsi. odwołania prezydent Warszawy wyniosła 26,8 proc., czyli poniżej wymaganego progu. Oficjalne wyniki poda miejska komisja ds. referendum.
* Źródło: TVN24, RMF FM*