Tomasz Nałęcz: koalicja jest jak małżeństwo

Pan premier Miller zaproponował dyskusję. Myśmy w tej dyskusji wzięli udział, czy bierzemy udział. I będziemy mówili o swoich poglądach. A te poglądy są na nie, jeśli chodzi o podatek liniowy - powiedział w Salonie Politycznym Trójki Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu i poseł Unii Pracy.

16.06.2003 | aktual.: 16.06.2003 10:47

Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, dlaczego w piątek Unia Pracy tak jednomyślnie poparła rząd, skoro wczoraj, w czasie konwencji, powiedzieli państwo nie podatkowi liniowemu, nie obniżce podatków dla przedsiębiorców i tak liberalizacji ustawy aborcyjnej. To kompletnie nie zgadza się z tym, co mówi premier.

Tomasz Nałęcz: Ja używam tutaj porównania do małżeństwa mówiąc o koalicji. Bo koalicja, a my jesteśmy w koalicji z SLD, to jest tak, jak małżeństwo. W chwilach trudnych staje przy sobie, a tam, gdzie są różnice zdań i gdzie uległość wobec silniejszego partnera oznaczałaby opowiedzenie się po stronie niedobrej sprawy. Tam trzeba powiedzieć nie. Także...

Jolanta Pieńkowska: Ale te różnice są zasadnicze?

Tomasz Nałęcz: Nie. Myślę, że tutaj aż takich zasadniczych różnic nie ma. Pan premier Miller w sprawie podatku liniowego zaproponował dyskusję. Myśmy w Unii Pracy już tę dyskusję rozpoczęli.

Jolanta Pieńkowska: I dyskusja zakończyła się powiedzeniem nie podatkowi liniowemu?

Tomasz Nałęcz: Tak. W naszym gronie nie ma ani jednego zwolennika podatku liniowego. Powszechnie uważa się ten podatek za niesprawiedliwy. W tym przypadku bogaci będą płacili mniej, a ubożsi więcej. To jest niedopuszczalne, jeśli chodzi o sytuacje, gdy Polską rządzi lewica.

Jolanta Pieńkowska: Ale jak można być w jednym rządzie i mieć diametralnie różny pogląd na tą samą sprawę?

Tomasz Nałęcz: Jesteśmy na etapie dyskusji. Szczerze mówimy o swoich poglądach. Jak na razie nie ma konkretnej propozycji, konkretnej ustawy, konkretnego rozwiązania. Pan premier Miller zaproponował dyskusję. Myśmy w tej dyskusji wzięli udział, czy bierzemy udział. I będziemy mówili o swoich poglądach. A te poglądy są na nie, jeśli chodzi o podatek liniowy.

Jolanta Pieńkowska: I na tak, jeśli chodzi o liberalizację ustawy aborcyjnej?

Tomasz Nałęcz: Tak. Chociaż w tej sprawie przecież podziały w Polsce idą w poprzek podziałów politycznych. To jest przecież bardzo bolesny i skomplikowany problem. Zwłaszcza dla ludzi wierzących. A w Unii Pracy też jest przecież bardzo dużo ludzi wierzących. Ale nie ulega wątpliwości, że taka restrykcyjna ustawa antyaborcyjna problemy aborcji nie rozwiązała, tylko zepchnęła aborcję do podziemia. Chodzi więc o to, żeby nie udawać, że nie ma problemu, w sytuacji, kiedy on jest. I godzi w kobiety niezamożne, bo kobieta zamożna nie ma żadnych problemów w Polsce, żeby przerwać ciążę. Natomiast kobieta niezamożna ma ogromne problemy. To się odbywa kosztem zdrowia kobiet.

Jolanta Pieńkowska: I można mówić o tej liberalizacji dokładnie w tydzień po wygranym referendum. Do referendum państwo o tym nie mówili, bo potrzebne było wsparcie kościoła dla wygrania tego referendum?

Tomasz Nałęcz: Ja sobie zdaję sprawę z tej niezręczności, o której pani mówi. Sam na to zwracałem uwagę w swoim wystąpieniu na konwencji. Że wracając tak szybko do tego problemu możemy być posądzeni o to, że jesteśmy taką bladą twarzą, która mówi dwoma językami. Do referendum innym i po referendum innym.

Jolanta Pieńkowska: Ale tak trochę jest?

Tomasz Nałęcz: Tak. Ale na taką argumentację koleżanki i koledzy, którzy przecież zawsze w tej sprawie mówili bardzo zdecydowanym głosem i tu ich głos przebił się na konwencji mówią przecież, że...

Jolanta Pieńkowska: Ale ucichli do referendum?

Tomasz Nałęcz: Tak. Że to oni ulegali naszej argumentacji. Żeby do referendum o tym nie mówić. Więc, jeśli wtedy nie mogli mówić, to teraz też nie mogą mówić. To jest kwestia pewnego sposobu mówienia o tym.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)