Tomasz Lis: mam propozycję ws. pomnika
Tomasz Lis w felietonie dla "Wprost" przypomina, że rodzina zamordowanego w zamachu w 1963 roku prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego nigdy nie wpadła na pomysł, aby postawić mu pomnik przed Białym Domem. A inna rodzina, w innym miejscu, w innym czasie, owszem, na tego typu pomysł wpadła...
23.08.2010 | aktual.: 23.08.2010 15:06
Kennedy ma swe miejsce kilka kilometrów od Białego Domu, na cmentarzu Arlington. "Z całym szacunkiem, Arlington to dla Amerykanów zdecydowanie mniej niż dla Polaków Wawel. A jednak rodzina Kennedych, choć potężna, nie doszła do wniosku, że Arlington to za mało. Nie wpadła też przez kilkadziesiąt lat na pomysł budowy pomnika JFK przed Białym Domem" - pisze Lis.
Zauważa jednocześnie, że w pobliżu Białego Domu swoje pomniki, obeliski i mauzolea mają prezydenci Waszyngton, Lincoln, Jefferson i Roosevelt. "Waszyngton czekał na swój wielki pomnik 49 lat, Jefferson 128 lat, Lincoln 57 lat, Roosevelt 52 lata" - przypomina.
W związku z tym, wracając do naszej polskiej rzeczywistości i kwestii pomnika dla tragicznie zmarłego w katastrofie w Smoleńsku Lecha Kaczyńskiego, dziennikarz stwierdza: "Dajmy historii odcedzić zasługi prawdziwe od wydumanych, dajmy jej odcedzić to, co realne, od tego, co jest iluzją. Dajmy jej i naszym dzieciom oraz wnukom dokonać tej oceny. "Pół wieku powinno im wystarczyć" - konkluduje.