Tomasz Kaczmarek: zdradził mnie kolega, który złamał rażąco prawo i zasady "przykrywkowców"
Były agent CBA "Tomek", a obecnie poseł PiS Tomasz Kaczmarek mówi, że jego roznegliżowane zdjęcia z walizką pieniędzy oraz informacje dostarczył reporterom"Gazety Wyborczej" kolega, do którego miał zaufanie. - Okazał się zdrajcą. Złamał rażąco prawo i zasady, które obowiązują wewnątrz jednostek przykrywkowych - mówi Kaczmarek w rozmowie z "Wprost". Jak dodaje, on też ma fotografie, które nie przynoszą chwały obecnemu szefowi CBA, Pawłowi Wojtunikowi. - Ale nigdy ich nie przekażę żadnemu dziennikarzowi - podkreśla.
08.12.2012 | aktual.: 08.12.2012 18:38
Po opublikowaniu przez "GW" zdjęć agenta "Tomka" m.in. półnagiego nad walizką pieniędzy, szef Biura Paweł Wojtunik ocenił, że fotografie agentów CBA to przejaw ich nieprofesjonalnego zachowania i łamania zawodowych zasad związanych z wykonywaniem pracy operacyjnej.
Poseł Tomasz Kaczmarek mówi, że po tym, gdy szef CBA publicznie go skrytykował, zgłosili się do niego byli funkcjonariusze CBŚ ze zdjęciami szefa CBA. - Powiedzieli wprost: "Tomek, Wojtunik mówi o profesjonalizmie? O tym, że nie robi się zdjęć? Proszę bardzo, ujawnij to dziennikarzom". I rzeczywiście są to zdjęcia, które chwały mu nie przysparzają - ujawnia poseł.
Dodaje, że zdjęcia, w których jest posiadaniu, związane są z wykonywaniem obowiązków służbowych przez Pawła Wojtunika. Nie chce jednak ujawniać, co dokładnie się na nich znajduje. Jednocześnie zapewnia, że informacja o posiadaniu przez niego zdjęć Wojtunika, nie jest z jego strony atakiem. - Paweł Wojtunik publicznie zarzucił mi brak profesjonalizmu. Takie wnioski wyciągnął ze zdjęcia zrobionego mi, bez mojej wiedzy, przed operacją specjalną, w której uczestniczyłem - zaznacza poseł.
W rozmowie z tygodnikiem agent "Tomek" przypomina, że słynne już zdjęcie zostało wykonane bez jego wiedzy. - Co ciekawe, jakiś miesiąc po jego zrobieniu przełożony nakazał autorowi tej fotografii by zdjęcie zostało skasowane, zniszczone - dodaje.
Kaczmarek ujawnia, że osoba, która zrobiła zdjęcia i je ujawniła, to były funkcjonariusz CBA, z którym pracował w tym samym wydziale. - Został on przeze mnie wskazany z imienia i nazwiska w pięciu zawiadomieniach o popełnieniu przestępstwa, które złożyłem u prokuratora generalnego. Wskazałem również dane drugiego funkcjonariusza - bo mówimy tu o dwóch informatorach "Gazety Wyborczej". Jeden dostarczył zdjęcia, drugi dał wywiad - zaznacza poseł PiS.
Jak dodaje, był to kolega, do którego miał zaufanie. - Byliśmy w gronie zaufanych osób. Razem wykonywaliśmy zadania, razem walczyliśmy z przestępczością. Trudno myśleć wtedy, że partnerzy, koledzy mogą cię zdradzić. Po kilku latach wyszło na to, że byli pospolitymi zdrajcami, którzy złamali zasady panujące wśród "przykrywkowców" i złamali prawo - mówi Kaczmarek.
Artykuł "Gazety Wyborczej"
W ostatnich dniach listopada "Gazeta Wyborcza" i portal Gazeta.pl opublikowały rozmowę z b. funkcjonariuszem CBA na temat funkcjonowania Biura z lat 2006-2009. Mówił on, że w tym czasie CBA w ramach tzw. działalności legalizacyjnej podrabiało legitymacje dziennikarskie m.in. PAP i Radia Zet. Opublikowano też fotografie byłego agenta CBA, a obecnie posła PiS, Tomasza Kaczmarka. Na zdjęciach były agent Tomek tańczy i pozuje razem z byłem szefem CBA Mariuszem Kamińskim.
Więcej z wywiadu z Tomaszem Kaczmarkiem na www.wprost.pl