PublicystykaTomasz Janik: "Zamrożenie" ustawy o IPN? Nie ma takiej możliwości

Tomasz Janik: "Zamrożenie" ustawy o IPN? Nie ma takiej możliwości

W miniony weekend media obiegł fake news, jakoby nowelizacja ustawy o IPN - na mocy której mają być ścigane osoby mówiące m.in. o polskich obozach zagłady - miała zostać "zamrożona". Ministerstwo Sprawiedliwości zdementowało te absurdalne doniesienia, niemniej do rozwikłania problemu z ustawą jest dalej niż bliżej.

Tomasz Janik: "Zamrożenie" ustawy o IPN? Nie ma takiej możliwości
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Tomasz Janik

Nadzieja, że Trybunał Konstytucyjny - do którego skierował ustawę prezydent - rozwiąże ten węzeł gordyjski, również jest płonna.

W tej sprawie zadziałał efekt domina - nietrafiona nowelizacja, dyplomatyczna katastrofa, a teraz nieporozumienie związane z "zamrażaniem" ustawy. Oczywiście, ustawy, która została uchwalona przez parlament i podpisana przez prezydenta, nie da się "zamrozić" czy w inny sposób wstrzymać jej obowiązywania. Choć wiceprezes Trybunału Mariusz Muszyński stwierdził, że ten organ zajmie się ustawą najwcześniej za dwa miesiące (zatem dość szybko),to jednak do czasu wyroku TK żadna siła nie spowoduje, że przepisy będzie można uznać za nieobowiązujące.

Co więcej, nowelizacja zawiera przepisy karne, a zgodnie z tzw. zasadą legalizmu, organy ścigania są obowiązane do wszczęcia postępowania w każdej sprawie o czyn przestępczy. Jeśli zatem policja bądź prokuratura powezmą informację o popełnieniu przestępstwa z ustawy o IPN, zobowiązane będą do podjęcia działań mających na celu wykrycie sprawcy oraz pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej - w przeciwnym razie to sam policjant bądź prokurator naraziłby się na odpowiedzialność dyscyplinarną czy nawet karną za niedopełnienie swoich obowiązków.

Trybunał ma reagować

Jak stwierdził Zbigniew Ziobro w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej: "Prokurator w przypadku postępowania powoła biegłych, którzy rozstrzygną, czy rzeczywiście doszło do zakłamywania historii wbrew oczywistym faktom. [...]. Zanim prokuratura zdąży postawić komukolwiek zarzuty, to z całą pewnością na temat ustawy o IPN wypowie się Trybunał Konstytucyjny". Rzeczywiście, oczekiwanie na opinie biegłych trwa, ale jeśli karalne ma być przypisywanie narodowi czy państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie "wbrew faktom", to dla celów postępowania karnego opinia biegłych historyków może być nieodzowna.

Problem z nowelizacją zniknie tylko w jednym wypadku - jeśli Trybunał uzna nowe przepisy za niekonstytucyjne. Wówczas ustawa zniknie z porządku prawnego, a prokuratura i policja będą mieć sprawę z głowy. Co jednak, jeśli Trybunał orzeknie, że nowelizacja jest legalna? Pamiętajmy, że wyrok Trybunału to tylko stwierdzenie, że dany przepis jest zgodny z Konstytucją bądź nie (pomijając tzw. wyroki interpretacyjne). To dopiero w pisemnym uzasadnieniu orzeczenia Trybunał wskazuje, dlaczego orzekł tak a tak, jednak uzasadnienie nie posiada mocy wiążącej i może być rozumiane w różny sposób.

Obraz
© PAP

Wróżenie z fusów

Nie przeceniałbym zatem roli wyroku Trybunału Konstytucyjnego i jego uzasadnienia dla interpretacji kontrowersyjnych przepisów ustawy. W każdym przypadku to na śledczych, a później być może sądach, będzie spoczywać ciężar zmierzenia się z treścią nowelizacji i to te organy będą musiały interpretować ją w oparciu o swoje doświadczenie i intelekt. Wykrystalizowanie się stanowiska sądów w kwestii rozumienia jakiegoś przepisu trwa nierzadko latami i tak naprawdę mówienie dzisiaj o tym, jak interpretować kontrowersyjną regulację, to wróżenie z fusów.

Co w tej sytuacji może zrobić PiS poza biernym oczekiwaniem na werdykt Trybunału? W zasadzie nic. Oczywiście, najbardziej skrajnym rozwiązaniem byłaby prędka nowelizacja ustawy (dla rządzących nie jest, jak wiadomo, sztuką, ekspresowe przepchnięcie ustawy przez parlament), jednak to wiązałoby się z przyznaniem się do winy i kompromitacją na arenie międzynarodowej. Nie wchodzi też w grę żadne "zamrażanie" ustawy, czy tym bardziej wstrzymywanie się przez śledczych z postępowaniami do czasu wyroku TK - jeśli organy ścigania posiadają wiedzę o przestępstwie muszą reagować, a nie pozorować działania, nie mówiąc tym bardziej o jawnym chowaniu głowy w piasek.

Praktyczne problemy ze stosowaniem nowej ustawy - zwłaszcza, jeśli ściganie miałoby obejmować obywateli państw obcych - będą tak duże, że interpretacja treści przepisów będzie i tak jednym z mniejszych problemów. Dużo większym wyzwaniem będzie osądzenie przez polski sąd ludzi z całego świata, którzy nigdy nie słyszeli ani o IPN, ani o ustawie o IPN, ani tym bardziej o konkretnym przepisie, za złamanie którego mieliby odpowiadać karnie.

Tomasz Janik dla WP Opinie

Tomasz Janik - adwokat, członek Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, doktorant Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi kancelarię adwokacką w Gdyni (http://tomasz-janik.pl/).

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)