Tomasz Janik: Urząd do walki z innymi urzędami. Za nasze pieniądze oczywiście
W czasie, gdy cała Polska żyła swastyką z wafli i ustawą o IPN, prawdziwy dramat dział się gdzie indziej. Nowa minister finansów wyszła bowiem z bezsensownym pomysłem, za który zapłacimy wszyscy, a który nikomu tak naprawdę się nie przysłuży.
09.02.2018 | aktual.: 09.02.2018 10:05
Teresa Czerwińska w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” opowiedziała o planach powołania Rzecznika Praw Podatnika. I choć zaznaczyła, że jest za wcześnie na podawanie szczegółów, to akurat nie w nich tkwi diabeł. Instytucja ta sama w sobie nie ma bowiem żadnego sensu i służyć będzie tylko maskowaniu patologii systemu podatkowego i niewydolności aparatu skarbowego.
Zamiast upraszczać system podatkowy, likwidować opłaty od posiadania psów, kotów czy czego tam jeszcze, proponuje się kolejne protezy, które mają zaklajstrować dziury w chwiejącej się konstrukcji. Skoro wystarczy powołać rzecznika danej grupy społecznej, aby wszystkim żyło się lepiej, dlaczego nie stworzyć tych organów w każdej dziedzinie życia? Już dziś funkcjonują rzecznicy: praw obywatelskich, praw dziecka, praw pacjenta, konsumentów, ubezpieczonych, finansowy, a teraz jeszcze planowany rzecznik praw podatnika (zapomniałem o jakimś?). Rzecznik praw kierowców sprawdzałby stan nawierzchni dróg i nadzorował postępy w budowie autostrad, rzecznik praw telewidza stałby na straży prawdy w mediach i pisał sprostowania kłamliwych wiadomości a rzecznik zmian klimatu w razie niepogody, w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej, wysyłałby samoloty, aby rozganiały burzowe chmury.
Pomysł nie jest nowy
Pomysły powołania rzecznika praw podatnika pojawiały się już wcześniej - w poselskim projekcie ustawy z 2012 roku zapisano, że organ ten miał m.in. badać, „czy wskutek działania lub zaniechania organów skarbowych nie nastąpiło naruszenie prawa, a także zasad współżycia i sprawiedliwości społecznej”. Wartości te nie doznają uszczerbku wtedy, gdy prawo jest stabilne a nie ciągle zmieniane, klarowne a nie zagmatwane, stosowane w sposób przyjazny, a nie opresyjny, a o te kwestie nie jest w stanie zadbać żaden rzecznik, a jedynie sam ustawodawca.
Zobacz też: Rachunek od państwa. Na co idą twoje podatki?
Słusznie w 2013 r. wiceminister finansów Maciej Grabowski odpowiadając na interpelację w tej sprawie stwierdził, że nie ma potrzeby tworzenia organu powielającego kompetencje istniejących już instytucji. Ta prosta prawda jak widać nie znajduje uznania u obecnego kierownictwa Ministerstwa Finansów, skoro planowane jest kolejne podejście do tego tematu. Filozofia obecnego rządu jest niestety taka: zamiast decentralizacji - centralizacja, zamiast upraszczania procedur i likwidacji zbędnych regulacji - tworzenie kolejnych urzędów, które mają za nasze pieniądze walczyć z innymi urzędami.
Podatki w górę?
Następnym, konsekwentnym posunięciem powinno być podwyższenie podatków – w końcu z czegoś nowego rzecznika (wraz z całym biurem) trzeba będzie utrzymać. Poza tym, im wyższe podatki, tym więcej z nimi problemów, więc znajdzie się usprawiedliwienie dla tej kuriozalnej instytucji. Na rzeczywistą i odczuwalną obniżkę podatków nie ma pewnie co liczyć - skądś muszą się przecież znaleźć pieniądze na finansowanie kolejnych wykwitów socjalizmu, jak rozdawnictwo cudzych pieniędzy ludziom z tej tylko przyczyny, że mają dzieci.
Zabawnie wyglądają deklaracje rządu na temat jakichkolwiek właściwie zmian w prawie (również podatkowym) w sytuacji, gdy uchwalane przez parlament są kolejne ustawy sprzeczne z Konstytucją, Sąd Najwyższy i Krajowa Rada Sądownictwa zostały zniszczone, w Trybunale Konstytucyjnym zasiadają osoby niebędące sędziami a prezes tego organu został powołany z naruszeniem prawa. W takim klimacie trudno chyba będzie o zapowiadaną przez nową Minister Finansów strategię 3xP, czyli Prostotę, Przejrzystość i Przyjazność sytemu. System podatkowy nie jest samotną wyspą – to jego otoczenie musi być w pierwszej kolejności proste, przejrzyste i przyjazne, dopiero potem on sam może taki być.
Wygodniej nie mieć wątpliwości
A jak wygląda rzeczywistość, widać, obserwując choćby (nie)działanie przepisu o rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść podatnika. Wiceminister finansów Paweł Gruza niedawno wskazał, że od czasu, gdy przepis ten funkcjonuje (1 stycznia 2016 r.) organy skarbowe wydały 105 indywidualnych interpretacji przepisów prawa podatkowego, w których odniosły się do tej zasady. W skali dziesiątek tysięcy wydawanych co roku interpretacji, to mniej niż nic. Organy skarbowe, choć już wcześniej zobowiązane do stosowania tej zasady (jako wynikającej bezpośrednio z samej Konstytucji) nigdy nie kwapiły się, by z niej korzystać. Wygodniej po prostu nie mieć wątpliwości – wówczas nie ma potrzeby rozstrzygania ich na korzyść podatnika.
Z raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców z kwietnia 2017 r. wynika, że „dzisiejszy system jest skrajnie niesprzyjający rozwojowi gospodarczemu” a „jeżeli dziś zmiany w prawie podatkowym nie zostaną wdrożone dobrowolnie, to nieuchronnie w przyszłości trzeba je będzie wprowadzać w obliczu krachu finansów publicznych”. Lepiej gdyby rządzący poświęcali swój czas na zahamowanie nadchodzącej katastrofy, a nie na tworzenie instytucji o dużej sile rażenia propagandowego, za to znikomej możliwości realnego działania.
Tomasz Janik dla WP Opinie
Tomasz Janik - adwokat, członek Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, doktorant Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi kancelarię adwokacką w Gdyni (http://tomasz-janik.pl/).