Tober: likwidacja WSI stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa
Likwidacja Wojskowych Służb Informacyjnych
stanowi wymierne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa - ocenił
podczas debaty w Sejmie nad prezydenckimi projektami
ustaw likwidującymi WSI i powołującymi dwie nowe służby Michał
Tober (SLD).
Doświadczenie Polski uczy, że głębokie reorganizacje służb specjalnych są trudnym procesem, który niesie w sobie nieuniknione koszty i powoduje zachwianie bezpieczeństwa. Dlatego złota zasada powinna brzmieć tak: zmiany w służbach specjalnych tylko w razie konieczności i tylko w niezbędnym zakresie - mówił Tober. W jego ocenie, rozwiązania zawarte w omawianych projektach łamią te zasadę i tym samym stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Zdaniem Tobera świadczy o tym także podzielenie dotychczasowych jednolitych WSI na dwie odrębne służby (wywiadu i kontrwywiadu), centralne organy, ze swoimi szefami.
Brak jednolitego działania w ramach tej samej instytucji, pod jednolitym kierownictwem nie może być zastąpione najlepszą nawet koordynacją, a już na pewno nie koordynacją sprawowaną z ministerialnego stanowiska - uważa poseł.
Według niego, "unaoczniły to wybitnie wydarzenia z 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, kiedy to wzajemna rywalizacja służb, mimo istnienia tam doskonałych organów i procedur nie pozwoliła na takie wykorzystanie posiadanych przez te służbu informacji operacyjnych, które pozwoliłyby nie dopuścić do tragicznych wydarzeń".
Tober poinformował, że poprawki SLD, które odrzuciła komisja Sojusz zgłosi jako wnioski mniejszości. Od ich przyjęcia uzależnia, jak Sojusz będzie głosował. Wśród poprawek są m.in. przewidujące, że służby kontrwywiadu i wywiadu wojskowego będą integralną częścią sił zbrojnych; poprawka zmieniająca mechanizm weryfikacji żołnierzy WSI (możliwość odwołania się od decyzji do komisji odwoławczej). SLD za błąd uważa też to, że WSI mogliby kierować cywile.
Tober skrytykował także tryb prac nad projektami ustaw. Ocenił, że przyjęcie sprawozdanie przez komisję w poniedziałek wieczorem i dostarczenie go posłom rano oraz zaplanowanie debaty na wtorek przed południem "wskazuje na to, że chce się pozbawić ogółu posłów prawa do zapoznania się z materią dyskutowanych projektów". W imię politycznych, propagandowych interesów więksości łamie się obyczaje parlamentarne, lekceważy jakość debaty - ocenił poseł.