Panika po eksplozji w rosyjskim Czelabińsku
"Najpierw usłyszałem huk, a potem zobaczyłem słup dymu. Przypuszczalnie coś eksplodowało w pobliżu ulicy Potrebitelskiej 2" - to jeden z wielu wpisów zamieszczonych na kanałach Telegram po eksplozji w Czelabińsku w Rosji.
Potężną eksplozję zgłosili mieszkańcy Czelabińska. Na kanałach Telegram lawinowo pojawiały się informacje o eksplozji oraz zdjęcia. Według wstępnych informacji do wybuchu doszło we wtorek ok. godz. 17 czasu lokalnego.
Mieszkańcy Czelabińska: "to wojna"
W sieciach społecznościowych zaczęły pojawiać się wiadomości o treści: "to wojna", "potężny wybuch", "gigantyczny wstrząs", "meble się trzęsły".
Sytuacja była na tyle poważna, że tuż po eksplozji Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji wydało komunikat w sprawie wybuchu. "Eksplozja, do której doszło we wtorek 29 listopada w Czelabińsku, miała miejsce w kamieniołomie przemysłowym podczas wydobywania tłucznia" - czytamy w oświadczeniu.
Podkreślono, że w wybuchu nikt nie zginął ani nie został ranny, a sam kamieniołom działa normalnie. W kolejnym komunikacie departament wyjaśnił, że na terenie kamieniołomu Starosmolińskiego podczas przemysłowej produkcji tłucznia doszło do wysadzenia skały. "Ze względu na zamarzniętą ziemię zwiększono ilość podłożonych materiałów wybuchowych" – poinformowało Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych.
Sprawę bada Komitet Śledczy.
Przeczytaj także: