"To upokorzenie Tuska. Chcą, by musiał na grochu klęczeć"

Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował w sobotę, że wystosował list do premiera Donalda Tuska z propozycją serii debat, m.in. o rolnictwie, wojsku, sprawach zagranicznych. Dodał, że takie debaty miałyby zostać zorganizowane "na neutralnym gruncie", a zrealizowane od strony technicznej przez zewnętrzną firmę. Jednak warunkiem debaty Kaczyński-Tusk jest - jak zaznaczył prezes PiS - zwinięcie przez szefa rządu "białej flagi, która powiewa nad kancelarią premiera".

Do słów prezesa PiS odnieśli się w niedzielę politycy na antenie Radia Zet.

- Debata liderów, jeżeli do niej dojdzie, powinna się odbyć przed samymi wyborami. Teraz zaproponowaliśmy debatę ekspertów w poszczególnych dziedzinach - powiedział Adam Hofman, zapytany o plany debat przedwyborczych w sztabie PiS.

- Żeby ta debata nie była medialnym show, a merytoryczną rozmową, premier Donald Tusk powinien kilka rzeczy nam wyjaśnić - na pewno projekt budżetu i program PO. Bo premier i minister Rostowski nam mówią, że jest dobrze, a znani ekonomiści, np. prof. Rybiński mówią, że będzie katastrofa. My musimy poznać prawdziwy stan finansów i chcielibyśmy też, żeby przestał zachowywać się ulegle wobec osób wpływowych - podkreśli Hofman.

- Do zwijania białej flagi wrócimy pod koniec kampanii, a teraz usiądźmy do stołu z ekspertami. Donald Tusk ma pięć tygodni, żeby nam powiedzieć jaki jest stan finansów państwa i zachowywać się w końcu jak polski premier, a nie reprezentant grup bogatych - powiedział Hofman.

- Ja lubię widok białej flagi nad wodą, bo wtedy mogę się kąpać. Jak jest czerwona, to jest niedobrze. Radziłbym PiS nie straszyć Polaków, że ktoś coś komuś zwinie, bo mogą to źle odebrać - skomentował postulat PiS Stanisław Żelichowski z PSL. - A poważnie, debata polityczna przed wyborami nie jest przywilejem polityków, to jest element demokracji który się należy wyborcom - dodał.

Z kolei Paweł Kowal, lider PJN dodał, że PiS do debaty dodaje element upokorzenia. - Chodzi o to, żeby Donald Tusk przystępował do tej debaty na gorszych warunkach, musiał na grochu chwilę poklęczeć. Debaty są dla obywateli i trzeba się rozliczyć z rządzenia i przedstawić propozycje - podkreślił.

Z kolei eurodeputowany SLD Marek Siwiec zaznaczył, że wywieszona biała flaga oznacza kapitulację. Jeżeli prezes żąda od swojego głównego wroga, aby zakończył kapitulację, to ja go nie rozumiem. W moim przekonaniu premier zachowuje się tryumfalnie i to mnie w nim odrzuca. Wszędzie jest fajnie - fajne są mosty, szerokie, czasem płatne, czasem bezpłatne. Jeżeli ja miałbym apelować do premiera, to apelowałbym, aby te flagi tryumfalne obniżył tak do pół masztu, ale białych tam nie widać - dodał.

Zdaniem Andrzeja Halickiego (PO), jeżeli ktoś miał białą flagę w ręku, to właśnie Jarosław Kaczyński, unikając debaty, czy zakazując PiS udziału w debatach. - To jest dezercja, to jest dyskwalifikacja, jeżeli nie uczestniczy się w debacie wszystkich komitetów, a taka była uzgodniona - mówił poseł PO.

- Cieszę się, bo po pierwsze prezes uczynił pierwszy krok: wyszedł ze swojej siedziby, tego Centrum Programowego, poszedł do studia, pierwsze starcie samego ze sobą, krok naprzód. Teraz jest chęć debaty, proszę bardzo, drugi krok naprzód. Oby tylko przed 9 października to się wydarzyło, ale mam nadzieję, że do tej debaty wreszcie dojdzie, bo na to czekają wyborcy - powiedział Halicki.