To tsunami może zabić milion ludzi!
W 2011 roku Japonię nawiedziło ogromne tsunami, które zebrało śmiertelne żniwo w postaci ponad 15 tysięcy zabitych. Było to jedno z najbardziej tragicznych w skutkach zjawisk pogodowych w ostatnich latach. W tym kontekście jak czarny humor mogłoby zabrzmieć stwierdzenie, że Japończycy mieli mnóstwo szczęścia, ale okazuje się, że gdyby tsunami uderzyło w inną część tego kraju, skutki byłyby niewspółmiernie gorsze.
28.04.2013 | aktual.: 29.04.2013 10:50
Tsunami, spowodowane przez trzęsienie ziemi z 2011 roku uderzyło we północno-wschodnią część Japonii, a hipocentrum znalazło się około 130 kilometrów na wschód od półwyspu Oshika na wyspie Honsiu. Siła magnitudy wyniosła 9 stopni w skali Richtera, czyniąc japońskie trzęsienie największym od 140 lat.
W wielu niedaleko położonych lasach wybuchły pożary, w miejscowości Ichihara wybuchła rafineria naftowa. Duża część wyspy Honsiu wyglądała jak po wybuchu bomby atomowej - ulice były opustoszałe, domy zniszczone, a paraliż komunikacyjny sięgnął nawet Tokio. Z domów ewakuowano ponad 400 tysięcy ludzi. Wymiar katastrofy był ogromny.
Tymczasem naukowcy z Japonii przeprowadzili na zlecenie rządu symulację tego, co stałoby się, gdyby podobne zjawisko zaistniało na południowo-wschodnim wybrzeżu kraju. Wyniki badań są zatrważające, okazuje się bowiem, że wówczas straty spowodowane przez tsunami i trzęsienie ziemi byłyby jeszcze wielokrotnie większe niż te, które odnotowano w 2011 roku.
Taka sytuacja jest z perspektywy modeli pogodowych możliwa i absolutnie prawdopodobna. Wówczas zagrożone byłyby cztery japońskie wyspy: Kiusiu, Sikoku, Kinki i Tokai. Na każdej z nich zginęłoby 200-300 tysięcy ludzi, 2/3 wskutek samego tsunami, a 1/3 w zawalonych budynkach.
W sumie liczba ofiar przekroczyłaby milion, rannych byłoby 2,5 miliona, a 10 milionów budynków odeszłoby w niepamięć. Ulice takich miast jak Tokio, Nagoya i Osaka zostałyby zalane, a komunikacja stałaby się na pewien czas niemal niemożliwa. Powierzchnia, którą zajęłoby trzęsienie ziemi byłaby 1,8 raza większa niż w 2011 roku, ale ofiar byłoby wielokrotnie więcej, przede wszystkim ze względu na znacznie większą gęstość zaludnienia południowego wschodu, niż północnego wschodu Japonii.
Japończycy starają się być przygotowani na ewentualne kolejne tragiczne zjawiska klimatyczne, które mogą dotknąć ich kraj. Czy nawet najnowocześniejsza technologia jest jednak w stanie pomóc w obliczu niepokonanej natury? Wydaje się, że Japończycy są w stanie zrobić wiele, ale w konfrontacji z takim "przeciwnikiem" i tak mogą okazać się bezradni. Należy zatem życzyć im, by kolejne tragedie podobne do tej z 2011 roku ich omijały.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">