PolskaTo Polakom wychodzi najlepiej

To Polakom wychodzi najlepiej

Ostatnio pewien Irlandczyk imieniem Padraig zadał mi pozornie dziwaczne pytanie: "jak to jest być Polakiem?". Wydawałoby się, że każdy oryginalny Polak powinien odpowiedzieć na nie jednym tchem, ale ja zastanawiałem się przez dłuższą chwilę.Prześledziwszy w myślach wszystkie uroki polskiego jestestwa, w końcu odrzekłem: "dramatycznie" - pisze Piotr Czerwiński w Wirtualnej Polsce.

Piotr Czerwiński

08.08.2011 | aktual.: 08.08.2011 07:49

Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Niniejszy felieton jest bardzo smutny i zmuszający do refleksji, ponieważ opowiada o Polakach. By wczuć się w jego nastrój, czytając go najlepiej jest pić spirytus, palić popularesy i co dwa akapity walić głową o ścianę, na której powinien wisieć portret marszałka oraz jego konia, a także jeleń na rykowisku, który z pewnością spadnie na podłogę w wyniku uderzeń. To również będzie bardzo smutne i dlatego smutny jest niniejszy felieton. Napisałem go z powodu strasznej tragedii, którą wszyscy musimy dzielnie znieść, broniąc honoru prawdziwych Polaków: oto mamy nowy początek tygodnia. To jakże ponure i brutalne doświadczenie, które spadło na nas wszystkich z zaskoczenia jak dowolnie wybrany wróg śmiertelny, co zaatakował naszą ojczyznę, nie będzie jednak zapomniane, ponieważ umiemy stawiać czoła śmiertelnym wrogom i bronić się przed tragediami takimi jak ta, do krwi ostatniej, tak nam dopomóż ZUS i święty krzyż, który stawiamy stawiamy w miejscach publicznych, by nasza
prasa miała o czym pisać przez trzy lata.

Jesteśmy hardym narodem i nie cofamy się przed niebezpieczeństwami, a jeśli nie ma żadnych niebezpieczeństw, potrafimy wynaleźć je natychmiast i wdrożyć w trybie natychmiastowym. Nasza armia jest zawsze gotowa, by podkładać się w cudzych wojnach, a nasza gospodarka, by zrobić to samo w akcie brutalnej sodomii z cudzym kapitałem. Nasi politycy nie mają pojęcia o polityce, natomiast każdy Polak ma o niej pojęcie od rana do wieczora, a nawet przez sen. Nasza klasa polityczna polega na tym, że różni absolutnie nijacy ludzie obrzucają się przekleństwami i zarzucają sobie wszystkie krzywdy własne i cudze, przez co nie mogą żyć bez siebie, ponieważ jest to ich jedyna działalność. Są dzięki temu popularniejsi niż Madonna i Britney Spears, a telewizja pokazuje ich co dziesięć minut na wszystkich kanałach, ponieważ w naszej telewizji nie ma kanałów, które nie są poświęcone polityce. To byłoby niepatriotyczne.

Śmiech jest w Polsce konstytucyjnie zakazany i jeśli ktokolwiek się zaśmieje, należy go natychmiast zadenuncjować w odpowiednich organach, które zajmą się jego przypadkiem w trybie pilnym według okólnika z poprawki do ustawy, a jeśli to nie poskutkuje, zostanie wysłany na leczenie psychiatryczne i oczywiście skazany na banicję towarzyską. Nie ulega również wątpliwości, że we wszystkich urzędach, knajpach, komisariatach i sklepach monopolowych bez pardonu pokażą mu drzwi, będące wierną kopią tych, na których poniesiono Janka Wiśniewskiego. Nie będzie obrażał prawdziwych Polaków, gópi palant.

Obrażamy się na każdego i za wszystko, ponieważ nasz naród wiele wycierpiał i nie może przestać. Jedno z drugim nie ma wiele wspólnego, ale nas to interesuje, a jak nam to ktoś wytknie, to się na niego obrażamy i zakładamy na niego teczkę, i zwołujemy specjalną komisję. Ponieważ jesteśmy Polakami.

By nasze życie miało sens, zarabiamy w Polsce bezdennie mało, dzięki czemu nie stać nas na absolutnie nic, przez co nasz smutek i poczucie tragedii może udzielać nam się pełniej już od najmłodszych lat. Niektórzy z nas są świniami i zarabiają więcej, za co nienawidzimy ich szczerze, ponieważ to nie mieści się w głowie oraz nie jest podobne do cholery, żeby komuś wiodło się lepiej niż prawdziwemu Polakowi.

Czasami nie potrafimy stawić czoła wyzwaniom polskości i jedziemy za granicę, gdzie robimy kariery w eliminacji mikroorganizmów ze stacjonarnych urządzeń natury sanitarnej. Nasze rodziny w Polsce są z nas dumne i mówią nam o tym codziennie przez Skype. Ślepo wierzymy, że Polak ma równe szanse we świecie i to tylko złudzenie, jakoby zdawały się one być szansami nierównymi. Przecież to tylko przypadek, że nasi zagraniczni przełożeni wydają nam się niepiśmienni, aczkolwiek należy przyznać, że mają bardzo dobry zagraniczny akcent. Udajemy, że się z nas nie śmieją, i że nikt tu na nas nie pluje, tylko bez przerwy pada deszcz, bo to w końcu normalne za granicą.

Bo my, Polacy, potrafimy. A jak nie potrafimy, to przecież wiadomo kto jest winien. My to zawsze wiemy i chętnie udostępniamy wszystkim nasze poglądy. Wymiana poglądów wystepuje u nas pod postacią wymiany ciosów, ale paradoksalnie jesteśmy bardzo kulturalnym narodem. Mieliśmy Chopina i Bayer Full, i Mickiewicza, i Słowackiego, który wielkim poetą był, choć nie pamiętamy co napisał. A jak komuś nie podoba się nasza kultura, to mu wytłumaczymy sztachetami, jaka jest przebogata.

Ciągle opowiadamy o naszej ojczyźnie i o tym, jak wiele nasza ojczyzna dla nas znaczy, a także o tym, że Polska jest dla nas święta, i że ją kochamy, i że można o tym przeczytać w książkach Henryka Sienkiewicza, których w szkole nie chciało nam się czytać. Kluczyk do tej miłości polega na tym, że każdy Polak kocha Polskę, ale nienawidzi pozostałych Polaków, którym pragnie wydrapać oczy. Dzięki temu cierpimy, jak już mogłem wspomnieć, za miliony, nawet jeśli tych milionów niewiele to obchodzi.

Nieustannie przegrywamy wygrywając. Ostatnia wielka przegrana zdarzyła nam się w drugiej wojnie światowej, którą wygrali Niemcy, stając się pupilem Ameryki i gospodarczą potęgą. My daliśmy się wymordować wszystkim i każdemu z osobna, następnie przegraliśmy wojnę, oficjalnie wygrywając ją, dzięki czemu kraj nasz przeszedł do sfery mroków średniowiecza na następne pięćdziesiąt lat. Jesteśmy dumni z takiej historii i nie przestajemy trąbić o niej, by wszyscy wiedzieli, jakim jesteśmy strasznie cierpiącym narodem.

Smutek wielki i rozgoryczenie przepełnia mnie, a także spływa i groby przenika, wstrząsając jak słowa wieszcza, kiedy myślę o naszej umiłowanej ojczyźnie. A gdybym nie daj Boże wpadł w zbyt dobry nastrój, zawsze pamiętam, by otrząsnąć sie z niego jak najszybciej, a jak będzie trzeba, wsadzić w takiej chwili palec do gardła. Bo nam, Polakom, nie jest do śmiechu i nigdy nie będzie.

Także sam widzisz jak to jest, Padraig. Dramatycznie jest być Polakiem. Ale wiesz co? Twoje imię wymawia się prawie tak jak „porridge”, czyli owsianka. Niestety miałem czelność śmiać się z tego wczoraj przez całe dwie minuty. Co prawda nikt mnie nie słyszał, ale ogólnie biorąc, chyba kiepski ze mnie Polak. A teraz, klikaniem mając obrzękłe prawice, można iść się popłakać.

Dobranoc Państwu.

Z Dublina specjalnie dla Wirtualnej Polski Piotr Czerwiński

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (206)