PolskaTo on zgwałcił 9-letniego chłopca

To on zgwałcił 9‑letniego chłopca

Znany jest już portret pamięciowy mężczyzny, który 28 kwietnia w okolicach gdańskiego stadionu Lechii przy ul. Traugutta brutalnie wykorzystał 9-letniego chłopczyka.

To on zgwałcił 9-letniego chłopca
Źródło zdjęć: © Polska Gazeta Krakowska

23.05.2008 | aktual.: 23.05.2008 09:04

Dziecko przygotowywało się właśnie do swojego wielkiego święta. Szło do pobliskiego kościoła na próbę uroczystości Pierwszej Komunii Świętej.

Seksuolodzy ostrzegają, że pedofil może zaatakować ponownie. Śledczy proszą mieszkańców o pomoc w ujęciu tego mężczyzny. My publikujemy jego portret pamięciowy.

Gwałciciel będzie wracać

Z Małgorzatą Chojnowską, seksuologiem i psychoterapeutą, rozmawia Dorota Abramowicz.

Kim jest człowiek (chociaż słowo człowiek brzmi tu nieco na wyrost), który napada i brutalnie gwałci dziewięcioletnie dziecko?

- Sadystycznym pedofilem. Nie można utożsamiać go z homoseksualistą, bo ofiarą napaści było dziecko przed okresem dojrzewania. Na pewno jest to człowiek chory.

Czy rodzina, przyjaciele, znajomi mogą rozpoznać u niego tę chorobę?

- Nie jest to sprawa łatwa. Rozpoznania można dokonać albo analizując czyny, które popełnił, albo rozmawiając z nim. Pod warunkiem, że odważy się mówić o swoich fantazjach seksualnych oraz o tym, co zrobił. Sprawca gwałtu mógł przez długi czas, nawet przez kilka lat, mieć silny napór fantazji pedofilskich. Przed ich realizacją powstrzymywały go różnego rodzaju hamulce, w tym także obawa przed karą. W pewnym momencie hamulce te puściły, a sprawca czuje się tak, jak alkoholik na silnym kacu.

Odczuwa żal, skruchę, winę? Nie skrzywdzi już nikogo?

- Prawdopodobnie skrzywdzi. Ma silne poczucie winy połączone jednocześnie z uczuciem przyjemności. Można tu dokonać porównania ze sprawcą seryjnego morderstwa. Po pierwszej zbrodni następuje przerwa, potem wraca potrzeba powtórzenia czynu. Każde morderstwo daje coraz mniej przyjemności, ale za to przynosi ulgę. Przerwy mogą być coraz krótsze.

W jaki sposób będzie wybierać kolejne ofiary?

- Nie jest to pedofil-uwodziciel, który rozmawia z dzieckiem, daje mu prezenty, oferuje pomoc i opiekę, aż wreszcie wykorzystuje seksualnie. Ten człowiek nie ma zamiaru nawiązywać relacji z ofiarą, on wykorzystując miejsce i okoliczności napada na dziecko i brutalnie je gwałci.

Będzie wracać na miejsce przestępstwa?

- Niekoniecznie. Niektórzy sprawcy "przywiązują się" do miejsc, gdzie dokonali gwałtu, inni wybierają miejsce przypadkowo. Mamy do czynienia ze zbiegiem różnych okoliczności, np. nie można lekceważyć działania alkoholu na sprawcę. Jeśli np. jego praca wiąże się z podróżami, może zaatakować w dowolnym regionie kraju.

Mówi pani o "chorobie" napastnika. Czy to oznacza, że nie poniesie on odpowiedzialności za swój czyn?

- Alkoholik też jest człowiekiem chorym, ale prowadząc samochód po pijanemu musi liczyć się z odpowiedzialnością karną. W tej sprawie istotniejsza jest kwestia leczenia, by po odbyciu kary ochronić kolejne, potencjalne ofiary.

Sprawca wychodzi na wolność po np. 10 latach i może znów zaatakować?

- Ryzyko jest duże. Jeśli jest to tzw. pedofil ekskluzywny (nie odczuwający satysfakcji seksualnej w kontaktach z dorosłymi), leczenie jest bardzo trudne i może trwać długo. W Polsce jedynie zakład karny w Rzeszowie próbuje leczyć pedofili.

Nie można skierować pedofila do lekarza-specjalisty po wyjściu z więzienia?

- Tego typu świadczenie nie jest finansowane z NFZ i ciężko sobie wyobrazić, że osoba opuszczająca więzienie znajdzie pieniądze na terapię w prywatnym gabinecie. Poza tym lekarzy tego typu specjalności jest mało i rzadko kto chce przyjmować pedofili. W innych krajach, np. USA problem ten jest inaczej rozwiązany. Tam stosuje się obowiązkową terapię, wspomaganą np. kastracją hormonalną. W Polsce nie ma specjalnych programów terapeutycznych, obejmujących takie osoby.

Z tego wynika, że mężczyzna, który już zaatakował dziecko, pozostanie niebezpieczny do końca życia?

- Jeśli nie zgodzi się dobrowolnie na leczenie, będzie dalej niebezpieczny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)