PolskaTo nieodkryta tajemnica naszego kraju

To nieodkryta tajemnica naszego kraju

Wciąż nieodkrytą tajemnicą naszego kraju jest różnorodność modeli integrowania się poszczególnych jego regionów ze światem zewnętrznym - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis. Według autorki przed nami stoi zadanie odkrycia Polski na nowo i stworzenia dynamicznej całości, a wszystko w imię wykorzystania zasobów, materialnych i duchowych, dla przyszłości.

To nieodkryta tajemnica naszego kraju
Źródło zdjęć: © wp.pl

28.12.2010 | aktual.: 05.01.2011 15:00

Tak jak historia nowożytnej Turcji jest zrozumiała tylko poprzez jej, nieodwzajemnioną, tęsknotę do Europy, jak wspaniałość Pragi czy - splendor Kijowa, da się wyjaśnić tylko przez mechanizmy szerszej skali, niż dzisiejszych Czech czy - Ukrainy, tak i - wciąż nieodkrytą - tajemnicą naszego kraju jest różnorodność modeli integrowania się poszczególnych jego regionów ze światem zewnętrznym.

Małopolska jest potrójnie zorientowana na południe: włoski renesans, ale też - intensywny handel z Węgrami i Czechami oraz - instytucjonalne ślady czynnego (przez samorządną administrację) uczestniczenia w konserwatywnym, oświeconym absolutyzmie Habsburgów. Pomorze Zachodnie - z pozostałościami wczesnogotyckich (XI-XIII wiek) klasztorów stanowiących - przede wszystkim - projekt gospodarczy: nowoczesne na owe czasy rolnictwo. Bylibyśmy dziś innym krajem, gdyby nie samowola książąt (i brak - do dziś - silnego rządu centralnego), najazdy z Czech husytów (z ich - typowym dla peryferii - fanatyzmem, nie tylko religijnym, ale i narodowym) i wreszcie - Szwedów.

Ale do dziś w Kołbaczu używa się stodoły z XIII wieku. A potem nastali junkrowie z ich przemysłowym rolnictwem i zmilitaryzowanym społeczeństwem. Ze śladami tego już tylko w architekturze, bo tereny po II wojnie zaludnili uciekinierzy ze Wschodu, patrzący na przejawy wysokiej techniki i dobrze zorganizowanego państwa jak na niezrozumiałe, porzucone przez Marsjan, resztki ekwipunku. I pałace magnackie wschodniej Polski, Braniccy w Białymstoku, Lubomirscy w Wiśniczu, Potoccy w Łańcucie - potęga zrozumiała tylko w perspektywie majątków na Ukrainie. Tak jak pozostałości spichrzów zbożowych wzdłuż Wisły - aż do nadbrzeży w Gdańsku - ze śladami kultury kupieckiej, da się wyjaśnić tylko przez obecność Holendrów i wplecenie Polski w europejską gospodarkę przez handel zbożem. Handel oparty o kontraktację i kredyt: nigdy potem nie byliśmy tak blisko Europy jako jej organiczna, bo ważna dla jej reprodukcji, część. Zmarnowaliśmy tę szansę przez krótkowzroczność szlachty i wtórną pańszczyznę, co przekreśliło możliwość
rozwoju miast i pogłębienie gospodarki pieniężnej.

Centralna Polska - Łódź z jej perkalikami dla carskiej Rosji, podobnie - Warszawa - z bankami i przemysłem metalowym, rozwijanym także w Świętokrzyskiem - to wszystko, podobnie jak liczne cukrownie i gorzelnie, rozwijało się przez handel z Rosją. Potem przyszło narzucone przez Sowietów, odgórne uprzemysłowienie, traktowane przede wszystkim jako narzędzie kontroli. Wbrew lokalnym zasobom i lokalnej skali rynku, aby silniej związać z komunistycznym imperium. Dziś ślady sukcesu widoczne są bodaj tylko na Śląsku, gdzie - na peryferiach Rzeszy, ale i sowieckiego imperium - wyrósł i autonomiczny, samowystarczalny, projekt gospodarczy, i - świadoma siebie i własnej odrębności - wspólnota.

Drugi sukces to powojenny już Wrocław z okolicami - od cysterskiego Henrykowa do Barda - piękny, inny niż sąsiedzi, i - po przesiedleniach ze Wschodu, zaludniony przez inteligencję, która stworzyła nową syntezę. Takiej syntezy brakuje gdzie indziej: trud jej stworzenia, jak i - spajającego ową ułomność - organizmu gospodarczego, wciąż jest przed nami. Może w tym tkwi rezerwa rozwojowa? Ale najpierw musimy zrozumieć sekret wewnętrznych podziałów Polski, z zasadniczo odmiennym historycznym i duchowym doświadczeniem jej poszczególnych części.

Przed nami zadanie odkrycia Polski na nowo. Wbrew stereotypom. I stworzenie z tego dynamicznej całości. Takie zadanie rozpoczęto w okresie międzywojnia, ale II wojna i komunizm brutalnie je przerwało. Może ten trud odkrywania na nowo Polski - i siebie - połączy nas dziś jako społeczeństwo? W imię wykorzystania wszystkich zasobów, materialnych i duchowych, dla przyszłości. Bo wiele z tamtych błędów powielamy do dziś.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (383)