To nie ona? Balsamista o spekulacjach po śmierci Darii Duginy
Wciąż pojawiają się kolejne pytania po zamachu pod Moskwą, w której zginęła Daria Dugina. Tuż po jej pogrzebie internet obiegły fotografie, na których widać ją w otwartej trumnie. Twarz kobiety wygląda jak nienaruszona. Czy to możliwe? Balsamista Piotr Bartczak w rozmowie z Wirtualną Polską odnosi się do spekulacji wokół pogrzebu rosyjskiej propagandystki.
W sieci pojawiła się lawina komentarzy po uroczystościach pogrzebowych Darii Duginy. "Umalowali ją. Na twarzy nie ma ani jednego śladu po wybuchu, ba nawet podrapania. Mega to dziwne. Wcześniej rosyjskie media pisały, że ciało kierowcy (Darii) spłonęło razem z samochodem…" - zwróciła uwagę Alina Makarczuk, dziennikarka. Podobnych wpisów jest znacznie więcej.
Zapytaliśmy eksperta, czy to możliwe, żeby ciało ofiary zamachu doprowadzić do takiego stanu przed pogrzebem.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Teoretycznie jest to możliwe, ale zależy od konkretnego przypadku -mówi balsamista Piotr Bartczak. - Kiedyś przygotowywałem do pochówku ciało kobiety, która zginęła w wypadku awionetki, która się rozbiła. Ofiara miała połamane kończyny, powierzchowne rany. Ale okazało się, że włosy były całe, a twarz udało się zrekonstruować. Poświęciłem na to cały dzień roboczy - opowiada.
- Pamiętajmy, że każdy rodzaj śmierci jest specyficzny. W przypadku Darii Duginy na zdjęciu widzimy, że 3/4 ciała jest przykryte - łącznie z uszami, dłońmi. Na odsłoniętej twarzy nie widać grubej ingerencji kosmetycznej, ale możliwe, że ktoś to zrobił bardzo dobrze - dodaje.
Na specjalne życzenie balsamiści mogą zrekonstruować ciało. Brakujące elementy uzupełnia się specjalnym gipsem, a do tkanek miękkich są specjalne preparaty.
Nie da się jednak tego zrobić, gdy ciało jest zwęglone w 100 procentach. - Na pewno ja bym się nie podjął takiej rekonstrukcji. Trudno nam oceniać omawiany przypadek, bo nie wiemy, w jakim stanie było ciało po eksplozji. Do tego potrzebne są zdjęcia wykonane tuż po - podsumowuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin weźmie odwet za córkę Dugina? Ekspert: raczej nie. Chyba, że o tym nie wiedział
Daria Dugina zginęła w eksplozji samochodu
29-letnia Daria Dugina była córką i współpracowniczką Aleksandra Dugina - ideologa rosyjskiego imperializmu i zwolennika inwazji na Ukrainę. Zginęła w sobotę wieczorem pod Moskwą, gdy na autostradzie eksplodowało jej auto.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosja znalazła winnych
W poniedziałek, dwa dni po śmieci Duginy, Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB) przekazała, że "zbrodnię przygotowały i przeprowadziły ukraińskie służby specjalne". Jako osobę podejrzaną o wykonanie zamachu FSB wskazała Natalię Wowk, która wg FSB ma być obywatelką Ukrainy. Według FSB kobieta do Rosji wjechała razem z 12-letnią córką, a po zamachu opuściła ten kraj, wjeżdżając z obwodu pskowskiego w Rosji na terytorium Estonii.
W mediach społecznościowych pokazano m.in. jej dokumenty, dowód przynależności do pułku Azow i nagrania z monitoringu. Eksperci przestrzegają, że wersja Rosjan to kłamstwa. - Nie ma szans, żeby to była ta osoba. To jest tak naiwna i nieprawdziwa narracja, że za chwilę okaże się, że Rosjanie ją złapią, a ona przyzna się do wszystkiego - oceniali w rozmowie z Wirtualną Polską byli oficerowie wywiadu.
Na zlecenie FSB?
Z kolei zdaniem niezależnego dziennikarza, a także badacza Rosji Kamila Galeeva najprawdopodobniej to FSB zabiła Duginę. "Jako pretekst do eskalacji zaplanowanej na koniec tego tygodnia" - przestrzega dziennikarz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Reporter twierdzi, że data nie jest przypadkowa. 24 sierpnia Ukraina obchodzi Święto Niepodległości, a na 25 sierpnia zaplanowano sesję rosyjskiego parlamentu.
Czytaj też:
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski