To nie był płyn do spryskiwaczy
Sprawa firmy, która w Andrespolu miała produkować koncentrat do spryskiwaczy szyb samochodowych, a prawdopodobnie produkowała wódkę zatacza coraz szersze kręgi.
Organy ścigania wzięły pod lupę firmę, która dostarczała do Andrespola główny składnik do produkcji koncentratu – spirytus. Była to łódzka firma "Kompania Spirytusowa Nort-Clas" z ul. Mahoniowej. Pod koniec lat 90. pod tym samym adresem pewien biznesmen produkował pod postacją ponczu do ciast tanią wódkę, a następnie tanie wina i był oskarżony i skazany w tzw. "ośmiornicy" winiarskiej.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu policjanci z Brzezin w domu jednorodzinnym przy ul. Czechosłowackiej w Łodzi znaleźli m. in. kilka beczek i pojemników z 200 litrami spirytusu oraz 250 banderol akcyzowych. Jak wynikało z etykiet w pojemnikach miał znajdować się bezbarwny koncentrat do spryskiwaczy szyb samochodowych "Faza", wyprodukowany przez zakład przy ul. Kościelnej w Andrespolu. Zamiast koncentratu był jednak spirytus. Kolejne 10 tysięcy litrów spirytusu znaleziono w wytwórni koncentratu w Andrespolu. Część była w beczkach tysiąc litrowych, a część w litrowych i pięciolitrowych butelkach. Nim funkcjonariusze pobrali próbki, właściciel zakładu zaprezentował jak produkuje się koncentrat. Na tysiąc litrów spirytusu, wlał litr mydła w płynie oraz 10 litrów wody. I już koncentrat był gotowy.
Po badaniach okazało się, że spirytus nie był skażony tak jak powinien. Wykryto w nim jedynie glikogen, a nie było specjalnej substancji skażającej – bitreksu. Generalnie stwierdzono, że spirytus nadawał się do picia.
Firma z Andrespola w spirytus zaopatrywała się właśnie w „Nort-Clas”. Tam też przed sprzedażą alkohol powinien zostać skażony w obecności pracownika szczególnego nadzoru podatkowego Izby Celnej (kiedyś UKS), który na stałe przebywa przy ul. Mahoniowej.
Wytwórnia z Andrespola za litr spirytusu rzekomo skażonego płaciła łódzkiej firmie 3 zł (czysty spirytus jest przynajmniej dwukrotnie droższy). Koncentrat zaś sprzedawała po 5 zł za litr.
Zdaniem policjantów wytwórnia częściej niż koncentrat produkowała wódkę. Miała ułatwione zadanie, gdyż spirytus nie był skażony więc nie trzeba było go odkażać tak jak w przypadku gangu, rozbitego przez CBŚ w grudniu 2002 roku. Grupa Bartłomieja L. kupowała rozcieńczalnik stosowany m. in. w przemyśle meblarskim (po 6-8 złotych za litr) odkażała go w specjalnych kolumnach destylacyjnych, a później rozlewała w plastikowe pojemniki i sprzedawała.