Polska"To najlepiej świadczy o porażce Napieralskiego"

"To najlepiej świadczy o porażce Napieralskiego"

Wybory okazały się przede wszystkim klęską lewicy. Winą za słaby wynik SLD politolodzy obarczają głównie Grzegorza Napieralskiego. Krytycznie o jego przywództwie wypowiadają się również jego partyjni koledzy. - O słabości Napieralskiego najlepiej świadczy jego sromotna porażka w Szczecinie z Bartoszem Arłukowiczem. Ten wynik jeszcze dobitniej wydobywa na światło dzienne porażkę przewodniczącego Sojuszu - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską dr Agnieszka Kasińska-Metryka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

"To najlepiej świadczy o porażce Napieralskiego"
Źródło zdjęć: © PAP

10.10.2011 | aktual.: 10.10.2011 14:48

Jedyną niespodzianką tych wyborów jest dla dr Kasińskiej-Metryki szokująco niski wynik SLD. - Wyborcy ewidentnie pokazali Sojuszowi czerwona kartkę, na którą zresztą w pełni sobie zasłużył. Partia od dłuższego czasu ma problem po pierwsze z tożsamością ideową, a po drugie z przywództwem - mówi politolog. Podkreśla, że największym kapitałem każdej partii jest jej lider, program i struktury są kwestią drugorzędną. Najlepszym tego dowodem jest wynik Janusza Palikota, który potrafił przyciągnąć wyborców tylko swoim nazwiskiem.

- SLD ma duży kapitał społeczny, tradycję, rozpoznawalność, a jednocześnie brakuje mu odpowiedniego zarządzania ze strony lidera. O słabości Napieralskiego najlepiej świadczy jego sromotna porażka w Szczecinie z Bartoszem Arłukowiczem, który otrzymał ponad cztery razy więcej głosów niż szef Sojuszu. Ten wynik jeszcze dobitniej wydobywa na światło dzienne porażkę przewodniczącego SLD - podkreśla rozmówczyni Wirtualnej Polski. Dodaje, że w tej sytuacji najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest zmiana lidera Sojuszu. Napieralski najprawdopodobniej zdaje sobie z tego sprawę - zdaniem dr Kasińskiej-Metryki można to było wyczytać z mowy jego ciała podczas przemówienia podczas wieczoru wyborczego.

Zdaniem politolog początkiem równi pochyłej w przypadku Napieralskiego był zaskakująco dobry wynik w wyborach prezydenckich. - Za bardzo uwierzył wtedy w swoją siłę. Później, dbając o własną pozycję, starał się wyeliminować młodych działaczy, takich jak Bartosz Arłukowicz, którzy mogli stanowić dla niego zagrożenie. Tymczasem liderem SLD powinien być właśnie ktoś taki jak Arłukowicz, który swoim dorobkiem zaświadczył, że lewicowe wartości naprawdę są dla niego ważne. Napieralski, który stał w politycznym rozkroku, nie wykluczając jednoznacznie np. koalicji z PiS-em, stracił wiarygodność - tłumaczy.

Kaczyński nie odda władzy

Pamiętając przedwyborcze sondaże, w których partia Donalda Tuska szła łeb w łeb z PiS-em, może zaskakiwać ostateczna dość duża przewaga nad ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego. Dr Kasińska-Metryka przyznaje, że liczyła na mniejszą różnicę między tymi partiami. W opinii politolog mobilizacja elektoratu PO udała się głównie za sprawą wizerunku premiera, który okazał się istotnym elementem kampanii. Platformie pomogła też prawdopodobnie sprawa Angeli Merkel i odwołanie się przez Jarosława Kaczyńskiego znów (po historii z "dziadkiem z Wehrmachtu") do uczuć antyniemieckich. - Bardziej centrowych wyborców te słowa mogły odstraszyć od PiS - tłumaczy ekspert.

Czy Kaczyński stał się obciążeniem dla swojej partii? Przed wyborami szef Prawa i Sprawiedliwości zapowiadał, że jeśli partia przegra wybory, odda władzę w ręce kogoś innego. Dr Kasińska-Metryka wątpi jednak, by tak się stało. - Myślę, że to była taka przedwyborcza retoryka, która nie znajdzie potwierdzenia w praktyce. PiS jak chyba żadna inna partia zdaje sobie sprawę, że bez lidera nie istnieje. Kaczyński jest absolutnym spoiwem. Trzeba pamiętać, że PiS jest silne głównie głosem swojego twardego elektoratu zapatrzonego w wodza. Dobrze pokazuje to zaskakująco niski wynik PJN, o którym mówiło się, że chce być PiS-em w wersji soft - zaznacza.

Kto w koalicji?

Platformie Obywatelskiej do myślenia powinien dać wynik Ruchu Poparcia Palikota. - Duże poparcie dla jego partii w kraju tak katolickim jak Polska może zaskakiwać. Być może PO powinna zastanowić się, czy nie powinna odejść od tak wąsko pojmowanego liberalizmu jak dotychczas - mówi dr Kasińska-Metryka.

Pytana o przyszłą koalicję, politolog przypuszcza, że PO najprawdopodobniej postawi na swojego dotychczasowego partnera, po którym wie, czego się spodziewać. - Czeka nas powtórka z dotychczasowej koalicji PO-PSL. Gdyby Tusk miał szukać trzeciej siły, miałby ciężki orzech do zgryzienia. Wydaje się jednak, że bardziej efektywnie byłoby sięgnąć po partię Palikota niż SLD. Przemawiają za tym także przedwyborcze deklaracje Palikota, który pozytywnie odnosił się do ewentualnej koalicji z Platformą - mówi dr Kasińska-Metryka. Jej zdaniem nawet jeśli Palikot będzie się domagał wprowadzenia zmian, o których mówił w swojej kampanii, byłby jednak czynnikiem wspierającym Tuska.

Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)