"To musiało się stać. Kaczyński nie toleruje ludzi myślących"

Goście Moniki Olejnik komentowali decyzję o wyrzuceniu Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego z PiS. Jak tłumaczył Adam Hofman, kierownictwo musiało podjąć tę decyzję, gdyż "był temat mediów przez ostatnie tygodnie".

Hofman powiedział, że jest sceptyczny, co do szans na skuteczne odwołanie się eurodeputowanych od decyzji Komitetu Politycznego PiS. - Szansa zawsze jest, tylko czy jest intencja. Jak obserwuję zachowanie kolegów od kampanii wyborczej i po niej, to odnoszę wrażenie, że to jest pomysł na własną partię - podkreślił. I dodał, że odwoływanie się od decyzji Komitetu Politycznego jest w takim przypadku działaniem pozornym.

Zaznaczył też, że "gdyby Ziobro, Cymański i Kurski zachowywali się jak Grzegorz Schetyna, który choć ma inne zdanie, to zachowuje się wobec partii lojalnie, nie wychodzi do mediów i nie opowiada, jak to źle w PO, jak jest ciemiężony, to nie byłoby tej sytuacji".

W sprawie wyrzucenia europosłów głos zabrał także doradca prezydenta, Tomasz Nałęcz. Jego zdaniem przyczyna tej decyzji leży w stylu zarządzania PiS. - To, że opozycja wadzi się między sobą, to nie jest dobry znak dla naszego systemu politycznego. Ale jeśli przyjmuje się partię opartą na autorytecie, to każde mrugnięcie okiem niezgodne z tym autorytetem oznacza anihilację. To nie przypadek, że w partii opartej na autorytecie jak z morza fale odpływają systematycznie odpływają ludzie, to konsekwencja tego systemu funkcjonowania. To jest scenariusz rozłamowy, chodziło o to, żeby winę za rozłam przerzucić na drugą stronę - stwierdził Nałęcz.

Według Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota, już od dawna była potrzeba, aby "Prawo i Sprawiedliwość pękło na dwie części". - Przywództwo Jarosława Kaczyńskiego jest toksyczne. To lider, który nie toleruje ludzi myślących, którzy potrafią coś wnieść do polityki, toleruje raczej tych miernych, wiernych, którzy mu przyklaskują - komentował polityk.

Jego zdanie, w tym przypadku mamy do czynienia z odejściem "jakościowym". - Jeśli uda im się powołać klub, to będziemy mieli do czynienia z nową jakością, jeśli nie, to będziemy mieć powtórkę z historii, czyli kilku odszczepieńców, którzy będą się tułać w bycie politycznym - przewiduje Rozenek.

Słów krytyki pod adresem PiS nie szczędził także eurodeputowany SLD Marek Siwiec. - Dla mnie PiS jest partią złych ludzi, z wyjątkami. - powiedział. Odejście europosłów skomentował odejście skomplikowanym żartem, który nazwał "niełatwym dylematem". - Ci co odchodzili, to byli lepsi ludzie, bo jak ich pan prezes wyrzucał, to oni się stawali lepsi przez sam fakt opuszczenia PiS. Wśród tych złych ludzi najgorszy wydawał mi się Zbigniew Ziobro, bo on jak był w rządzie to siał strasznie dużo złego. Kiedy on został wyrzucony, to albo prezes stał się lepszy przez wyrzucenie najgorszego, albo ten który wyszedł stał się lepszym człowiekiem, a prezes jest tak samo zły jak był - tłumaczył.

Z kolei rzecznik rządu Paweł Graś apelował dystans do całej sprawy. Według niego, partia "ziobrystów" - jeśli powstanie - nie ma większych szans. - Ja bym się sondażami nie przejmował, ponieważ gdybyśmy w zeszłym tygodniu zadali pytanie, czy zagłosowałbym na partię Bezpieczne Lądowanie prowadzoną przez kpt. Wronę, to 20%, albo więcej by uzyskała w sondażach. Nie ma się co podniecać tymi sondażami, bo w zeszłym tygodniu niemal z każdej lodówki wychodził Zbigniew Ziobro, to jest odbicie tego, co się działo w mediach - ocenił polityk.

Przeczytaj też: Co będzie w programie partii Ziobry?