"To jest sprawa Donalda Tuska, afera Starachowice bis"
- Afera hazardowa i rzekomy przeciek z kancelarii premiera przypomina aferę starachowicką. To niebywały skandal - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Domaga się powołania komisji śledczej i odtajnienia wszystkich materiałów. We wtorek CBA poinformowało prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, że budżet państwa mógł stracić 469 milionów złotych na zmianach w ustawie o grach losowych. W piątek w tej sprawie odbędzie się spotkanie premiera, marszałka sejmu i senatu u prezydenta.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
- Nasze żądania są następujące: po pierwsze ujawnienie. Materiały powinny być ujawnione opinii publicznej nie we fragmentach, ale w całości(...)Powinna być komisja śledcza w tej sprawie w Sejmie, bo ona na nią zasługuje - mówił prezes PiS.
- Domagamy się, żeby wszystko było załatwione zgodnie z prawem, niezależnie od tego, jaką cenę zapłaci za to Donald Tusk i grupa polityków, którzy są wymieniani w tej sprawie - dodał.
Prezes PiS uważa, że premier powinien "wyciągnąć odpowiednie wnioski". Jednak - jak ocenił - "ta konkluzja jest trudna, ze względu na to, że jest to także sprawa Donalda Tuska".
Jak mówił - powołując się na chronologię wydarzeń wynikającą z materiałów opublikowanych w czwartkowej "Rz" - po tym, jak poinformowano o nieprawidłowościach premiera, rozpracowywani przez CBA biznesmeni zorientowali się, że są w kręgu zainteresowania służb.
- Z kalendarium wynika, że jest bardzo bliskie następstwo czasowe między sytuacją kiedy ci ludzie dowiadują się o całkowicie utajnionej operacji, a momentem, w którym zostaje poinformowany o tym premier. Każdy normalnie myślący człowiek wyciąga z tego wnioski - powiedział szef PiS.
Według J. Kaczyńskiego, "każdy normalny prokurator" zająłby się wyjaśnieniem tej okoliczności. "Liczę, że ta sprawa będzie podjęta, także wobec Donalda Tuska" - powiedział.
Zdaniem prezesa PiS wydarzenia dotyczące prac nad nowelizacją ustawy hazardowej przypominają aferę Rywina. Zaś to w jaki sposób biznesmeni dowiedzieli się o podejmowanych wobec nich działaniach przypomina - zdaniem J. Kaczyńskiego - "aferę starachowicką, tyle, że tam chodziło o wiceministra, a tu chodzi o premiera".
- Chodzi dokładnie o to samo. O przeciek dotyczący działalności operacyjnej. Domagam się publicznie, żeby ta kwestia była w odpowiednim trybie, w trybie procesowym wyjaśniona. Nie może być tak, że prawo w Polsce nie obowiązuje - powiedział Jarosław Kaczyński.
"Czy żyjemy w Polsce porywinowskiej?"
- Pytanie zasadnicze jest takie: czy Polska jest w epoce porywinowskiej, czy przedrywinowskiej; czy ta sprawa będzie ukręcana, czy będzie prowadzona, tak jak prowadzona być powinna? - mówił prezes PiS.
J. Kaczyński zarzucił również ministrowi sprawiedliwości Andrzejowi Czumie, że ten "z góry przesądza kto jest winny, kto jest niewinny". - Mamy atak na tego, który przestępców ściga, na Mariusza Kamińskiego(...) Czy Polska jest krajem, w którym ściga się przestępców, czy krajem, w którym się ściga tych, którzy przestępców ścigają? - pytał.
Prokurator krajowy Edward Zalewski potwierdził w czwartek, że rzeszowska prokuratura zdecydowała o postawieniu zarzutów szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Prokurator krajowy odmówił podania ich treści. Wiadomo, że chodzi o trwające od ponad dwóch lat śledztwo w sprawie działań CBA w czasie tzw. afery gruntowej w resorcie rolnictwa.
- Kiedy minister Kamiński wykrył aferę, to zaczęło się stawianie mu zarzutów, żeby go wyeliminować. Tak to widzę. Tutaj ta zbieżność wydaje się w najwyższym stopniu uprawdopodobniona - ocenił prezes PiS.
J. Kaczyński uważa, że postępowanie w sprawie działań CBA w czasie tzw. afery gruntowej w resorcie rolnictwa "bardzo wyraźnie zmierzało ku umorzeniu". Pytany, skąd ma taką wiedzę powiedział, że "z rozmów z ludźmi, którzy byli przesłuchiwani".
Obecny na konferencji prasowej europoseł PiS i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że taka wiedza wynika również z doniesień medialnych. "Z tych samych doniesień medialnych dowiadujemy się, że w tej sprawie wywierano naciski na prokuratorów" - dodał i podkreślił, że tym wątkiem mogłaby zająć się też nowa komisja śledcza.
Prezesowi PiS towarzyszyli wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra i wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski. Przyznali, że dotarły do nich materiały przekazane przez CBA, jednak nie mogą na ich temat zbyt wiele powiedzieć, ponieważ mają one klauzulę tajności. Romaszewski powiedział, że otrzymał je 18 września i od tego czasu oczekiwał na reakcję premiera. - Treść jest wstrząsająca, jeśli chodzi o zwartości merytoryczną - ocenił natomiast Putra.